Rollercoaster - takie słowo najlepiej oddaje ostatni mecz Manchesteru City w tym sezonie. Podopieczni Pepa Guardioli przez większość starcia z Aston Villą ulegali swoim rywalom najpierw jednym, a potem dwoma golami, aż nadeszła 75. minuta meczu - wówczas pękły jakieś niewidzialne okowy wokół "The Citizens" i włączyli oni pełne obroty, zdobywając trzy bramki i wychodząc na prowadzenie 3-2. Tym samym kolejny tytuł mistrzowski znalazł się bezpiecznie na ich koncie, a po ostatnim gwizdku na Etihad Stadium zapanowało szaleństwo - część kibiców wybiegła na murawę, chcąc wyściskać swoich ulubieńców. To bez wątpienia wzruszająca sytuacja, ale... miała też swoje mroczne oblicze. Manchester City - Aston Villa. Robin Olsen zaatakowany po wtargnięciu kibiców na boisko Gdy emocje zaczęły powoli opadać, na nowo podgrzał je Steven Gerrard, szkoleniowiec zespołu z Birmingham. Na pomeczowej konferencji stwierdził on, że bramkarz Aston Villi, Robin Olsen, został zaatakowany przez jednego z kibiców w momencie, gdy próbował przedostać się spokojnie do szatni po zakończonym meczu. "Myślę, że powinniście zadawać pytania Pepowi Guardioli i Manchesterowi City" - stwierdził chłodno były piłkarz, cytowany przez m.in. metro.co.uk., dodając w kwestii Olsena, że "będzie teraz sprawdzać, jak się on obecnie czuje". Sprawa brzmi więc dosyć poważnie - i choć brakuje na razie nagrań czy chociaż zdjęć z całego incydentu, to został on potwierdzony przez samo City, które wydało specjalny komunikat. Manchester City wszczyna wewnętrzne postępowanie "Manchester City pragnie szczerze przeprosić bramkarza Aston Villi Robina Olsena który został zaatakowany po ostatnim gwizdku w dzisiejszym meczu, gdy kibice weszli na boisko" - stwierdzono. "Klub wszczął natychmiastowe dochodzenie i po zidentyfikowaniu osoby odpowiedzialnej za to zachowanie zostanie wydany wobec niej zakaz wstępu na stadion na czas nieokreślony" - dodano. Robin Olsen debiutował w niedzielę w barwach Aston Villi Robin Olsen to w zasadzie świeży nabytek "The Villains" - golkiper dołączył do klubu, w którym występuje m.in. reprezentant Polski Matty Cash, zaledwie w styczniu tego, opuszczając jednocześnie szeregi Sheffield United. Dla tego zawodnika mecz z MC był debiutem w barwach nowej drużyny - nie zapamięta go więc przesadnie dobrze, zwłaszcza, że jeszcze w czasie trwania meczu wylądowała obok niego raca. Porządek w Manchesterze nie został więc niestety zachowany...