Cristiano Ronaldo, który wraz z reprezentacja Portugalii awansował właśnie do ćwierćfinału mistrzostw świata w Katarze, od kilku tygodni pozostaje wolnym zawodnikiem. Po długim wywiadzie, jakiego udzielił Piersowi Morganowi i wielu gorzkich słowach, jakie skierował pod adresem swojego ówczesnego klubu Manchesteru United, jego dalsze funkcjonowanie w tym klubie stało się właściwie niemożliwe. I "Czerwone Diabły" rozwiązały kontrakt z piłkarzem bardzo szybko, dzięki czemu Ronaldo może teraz bez przeszkód znaleźć sobie nowy klub. To jednak wcale nie okazało się takie proste, bo nie ma zbyt wielu chętnych na jego usługi. Topowe kluby wprost deklarowały, że nie zamierzają płacić mu tyle, ile by sobie życzył. Wydawało się, że będzie musiał zdecydować się na transfer do jakiegoś zespołu spoza Europy, który chociażby ze względów marketingowych byłby w stanie wyłożyć na niego odpowiednią sumę. Idealnie skrojonym dla niego wydawał się saudyjski Al-Nassr, który ponoć oferował mu nawet kontrakt w wysokości 100 milionów dolarów za sezon! Czytaj także: Kadra świętowała, a Ronaldo... swoje Jednak po meczu Portugalia - Szwajcaria, w którym zespół z Półwyspu Iberyjskiego wygrał 6:1 i zapewnił sobie awans do ćwierćfinału mistrzostw świata w Katarze, Cristiano Ronaldo zdementował pogłoski łączące go z Saudyjskim klubem. "To nieprawda" - powiedział krótko Portugalczyk. Aktualnie Ronaldo deklaruje, że skupia się w pełni na grze w reprezentacji. Po zakończeniu mundialu będzie szukał nowego pracodawcy. Zapewne ciężko będzie mu znaleźć klub na Starym Kontynencie, ale kraje arabskie a może jakaś drużyna z USA na pewno będą chciały mieć go u siebie. To mimo wszystko nadal świetny piłkarz, a przy tym jeden z najbardziej popularnych sportowców globu.