W 88. minucie bocznym sektorem boiska pobiegł z piłką Gabriel Jesus. Zawodnik Manchesteru City wbiegł w pole karne, gdzie na jego drodze stanął Alex Telles. Brazylijski napastnik chcąc kiwnąć rywala, wypuścił piłkę do boku i w tym momencie spóźniony defensor kopnął w stopę Jesus’a i spowodował jego upadek. Arbiter Michael Oliver nie dostrzegł przewinienia i wskazał na rzut rożny. Gdy realizator zaprezentował powtórki, wydawało się że zaraz nastąpi interwencja VAR-u i zostanie podyktowany karny dla gości. Niestety tak się nie stało i pozostaje pytanie dlaczego? Moim zdaniem jest to ewidentny faul. Alex Telles był zdecydowanie spóźniony i najzwyczajniej w świecie kopnął rywala w stopę, pozbawiając go szansy na dalszą grę. Nie jestem w stanie zrozumieć, co w tym momencie robili sędziowie VAR. Dla mnie jest to spory błąd, który śmiało możemy nazwać babolem. Niespełna dwie minuty później Cristiano Ronaldo znów nie wytrzymał nerwów i w bardzo agresywny sposób zaatakował leżącego na ziemi rywala. Sędzia Michael Oliver ukarał Portugalczyka żółtą kartką, co wywołało spore dyskusje. Arbiter odgwizdał faul na Kevinie De Bruyne i w tym momencie rozpędzony Ronaldo na wślizgu wjechał w upadającego przeciwnika. Na całe szczęście Portugalczyk nie trafił czysto rywala, a jedynie zahaczył go na koniec. Gdyby z takim impetem piłkarz "Czerwonych Diabłów" wpadł od razu w przeciwnika to mogłoby się to skończyć poważną kontuzją. Myślę, że kara żółtej kartki broni się, gdyż jak już wspomniałem, Ronaldo ostatecznie tylko zahaczył swojego przeciwnika w końcowej fazie.