Dlaczego właśnie w obozie "The Reds" przyjęto ten wynik z zadowoleniem? Ponieważ zwycięstwo Manchesteru City oznaczałoby spadek Liverpoolu na piątą pozycję w tabeli. Gospodarze byli bardzo bliscy zepchnięcia utytułowanych rywali na niższą lokatę, do 84 minuty prowadzili bowiem 2:1. Wtedy Roque Santa Cruz strzałem głową z kilku metrów zaskoczył bramkarza City i doprowadził do wyrównania. Pierwsze trzy trafienia meczu padły w odstępie zaledwie...180 sekund. Intensywną strzelaninę rozpoczęli gospodarze. W 27 minucie Darius Vassell głową wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Martina Petrova. 60 sekund później było już 1:1. Micah Richards sfaulował Davida Bentley'a i sędzia podyktował rzut wolny dla Blackburn. Poszkodowany zawodnik popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem, po którym bardzo aktywny w czwartkowy wieczór Santa Cruz posłał piłkę do bramki. Okres rzadko spotykanej skuteczności piłkarzy obydwu stron zakończył w 30 minucie spotkania...autor samobójczej bramki Ryan Nelsen. Manchester City - Blackburn 2:2 (2:1) Bramki: Vassell (27.), Nelsen (30.) - Santa Cruz (28., 84.) *** Zobacz aktualną tabelę Premier League oraz wyniki ostatniej serii spotkań