Będzie miał posąg z brązu Walczący o swój 12. tytuł mistrzowski dla Manchesteru United 37-letni Ryan Giggs zagrał już 600 meczów w lidze angielskiej. Bobby Charlton, Dennis Law, George Best - odlew z brązu trzech legendarnych postaci na stadionie Old Trafford jest hołdem dla ich piłkarskiego geniuszu, ale także trenera Matta Busby'ego, który odbudował drużynę po katastrofie w Monachium i dekadę później zdobył z nią Puchar Europy. Bobby Charlton nie ma najmniejszych wątpliwości, że w ten sam sposób uczczeni zostaną kiedyś Alex Ferguson i Ryan Giggs. 37-letni piłkarz z Walii jest żywym dowodem osiągnięć Szkota. Razem zdobyli wszystko. 11 mistrzostw Anglii, cztery puchary kraju, dwa triumfy w Champions League, dwa w rywalizacji o tytuł najlepszego klubu świata oraz 13 innych trofeów. Szkocki trener, który za swoje osiągnięcia dostał od królowej tytuł szlachecki, uważa, że to samo należy się Walijczykowi. Fani United założyli w Internecie stronę sirryangiggs.com. Na niej zbierają głosy ludzi uważających, iż Order Imperium Brytyjskiego wręczony Giggsowi trzy lata temu, to za mało. "Fajnie byłoby w szatni podając skład napisać na tablicy: 'Sir Ryan Giggs'" - mówi Ferguson. Wściekły na ojca zmienił nazwisko 29 listopada 1987 roku obaj nie mogli nawet marzyć o tym, co miało nastąpić. Dokładnie w dzień 14. urodzin Ryana, Ferguson odwiedził go w domu razem ze skautem Jonem Brownem. Jubilat nazywał się wtedy Wilson, był urodzonym w Cardiff synem rugbisty Danny'ego Wilsona, który podpisał kontrakt w Swinton, gdy Ryan miał zaledwie sześć lat. Wyjazd z rodzinnego miasta był dla niego pierwszym trudnym przeżyciem. Piłkarz wspomina też, że w dzieciństwie poznał smak rasizmu, bo jego dziadek pochodził ze Sierra Leone. Największym ciosem okazał się jednak rozwód rodziców. Dwa lata po nim wściekły na ojca nastolatek zaczął używać nazwiska matki. Tak został Ryanem Giggsem. Od najmłodszych lat kibicował United, ale los popchnął go w stronę Manchesteru City, którego skaut był trenerem w klubiku Giggsa. Ferguson obserwował go jednak prawie od roku, zanim zdecydował się na wyprawę do domu chłopca. W okresie świąt 1986 roku trener United z okien swojego gabinetu widział, jak Ryan wbija trzy gole drużynie piętnastolatków z jego klubu. Szkot był tak przekonany co do talentu Walijczyka, że zaproponował umowę za 350 tys. funtów, do dziś rekordową dla amatora. Był kapitanem Anglii, lecz wybrał Walię Wszyscy znamy zgrany dowcip o selekcjonerze reprezentacji Anglii, któremu radość po nominacji mąci informacja, że nie będzie mógł powołać Giggsa. Walia to był wybór samego zawodnika. Jeszcze w 1989 roku, w meczu na stadionie Wembley, Giggs był kapitanem drużyny angielskiej w starciu z Niemcami. Kiedy jednak przyszło wybierać dorosły zespół postawił na rodzinny kraj, skazując się na to, że nie zagra w finałach mistrzostw świata. Na sportową nieśmiertelność zapracował w Manchesterze. W zwycięskim finale Champions League w Moskwie w 2008 roku Giggs pobił rekord Bobby'ego Charltona w liczbie występów dla zespołu z Old Trafford (754). W 87. min zmienił Paula Scholesa, a w serii rzutów karnych trafił do siatki. Zaliczył w ten sposób drugi wygrany finał, co nie udało się żadnemu z trzech laureatów "Złotej Piłki", których pomnik stoi przy Old Trafford.