Ołeksand Zinczenko od pierwszego dnia zbrojnej agresji Rosji na niepodległą Ukrainę jest bardzo aktywny w przestrzeni medialnej. Przy każdej okazji z całą mocą wyraża potępienie wobec wojny wymierzonej w jego rodaków i naznaczonej ludobójstwem. Nie inaczej jest w wywiadzie udzielonym dziennikowi "The Guardian". Upadek rosyjskiego łyżwiarza staje się symbolem. "To Rosja w Ukrainie" Piłkarz Manchesteru City w chwilach wzburzenia nie stroni od dosadnych określeń i komentarzy. To on w pierwszych dniach inwazji publicznie życzył Władimirowi Putinowi "najgorszej śmierci". Tym razem odniósł się do apokaliptycznego obrazu, jaki rosyjscy najeźdźcy zostawili po sobie w Buczy i innych podkijowskich miejscowościach. - To, co się stało, to szok dla całego świata. Straszne, przerażające rzeczy. Zabili naszych cywilów. Zabili nasze dzieci. Zgwałcili nasze kobiety i dziewczęta. Zabili nasze psy, a nawet je zjedli. Nie potrafię nawet zacząć opisywać, co do nich czuję - mówi wstrząśnięty Zinczenko. Pogłoski o tym, że rosyjska armia zjada domowe zwierzęta, pojawiły się już pod koniec marca. To efekt problemów z zaopatrzeniem na froncie. Najeźdźcom brakuje żywności, leków i paliwa. Najpierw okradali sklepy, później zaczęli przekraczać kolejne granice barbarzyństwa. Wojna na Ukrainie. Zinczenko: Nie przestane o tym mówić Zinczeko ubolewa też nad tym, że - jak twierdzi - niektórym wojenny dramat Ukrainy spowszedniał. Apeluje jednocześnie o zdecydowane zaostrzenie sankcji na Rosję. Agresorom nigdy nie wybaczy bestialstwa. - Nienawidzę ich za to, co zrobili narodowi ukraińskiemu. I nie przestanę o tym mówić, bo cały świat musi poznać prawdę - zaznacza z goryczą. ZOBACZ TAKŻE: