Dziennikarze norweskiego dziennika "Nettavisen" twierdzą, że Erling Haaland otrzymał smutną wiadomość w sobotę, krótko przed ligowym meczem z Evertonem. Tego samego dnia w domu opieki społecznej zmarła jego babcia, Tone Rasdal. Jak czytamy, był z nią mocno związany. Piłkarz znalazł się w wyjściowym składzie "The Citizens", ale przed przerwą nie stwarzał zagrożenia dla bramki rywala. "Mowa jego ciała w pierwszej połowie nie była dobra" - powiedział później trener Josep Guardiola, który... mógł nie wiedzieć o stanie emocjonalnym Norwega, ogłaszając podstawową jedenastkę. Kamil Grabara doceniony przez ikonę. Zwrócił uwagę wyłącznie na niego Haaland chciał grać. Mimo rodzinnego dramatu wyszedł na murawę i trafił dwa razy W drugiej połowie starcia z "The Toffees" Haaland okazał się pierwszoplanową postacią spotkania. Skierował piłkę do siatki w 71. i 85. minucie, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 2-0. Mistrzowie Anglii tracą do liderującego Liverpoolu dwa punkty i mają w zanadrzu jeden mecz do rozegrania więcej. Trzy dni później 23-latek wyszedł w podstawowym składzie na wyjazdowy mecz z FC Kopenhaga w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Tym razem nie wpisał się na listę strzelców i nie zaliczył asysty. "The Citizens" wygrali 3-1 i jedną nogą są już w ćwierćfinale. "Jesteśmy w połowie drogi. Trzeba dokończyć robotę w domu" - napisał Haaland w mediach społecznościowych krótko po meczu w stolicy Danii. Całkowita zmiana zasad w piłce nożnej. Nowe transferowe życie. Szalone plany FIFA Norweski snajper walczy o miano króla strzelców bieżącej edycji Champions League. Na koncie ma obecnie pięć goli. Otwierający klasyfikację Luuk de Jong (PSV Eindhoven, również nadal w grze) zgromadził o dwa trafienia więcej. Inaczej wygląda zestawienie egzekutorów Premier League. Tu Haaland, jako autor 16 bramek, jak na razie nie ma sobie równych. Drugi w notowaniu Mohamed Salah (Liverpool FC) traci do niego dwa gole.