Przed meczem niewiele wskazywało, by klub Polaka miał szanse w spotkaniu z Liverpoolem. Z dziewięciu meczów w tym roku Brighton wygrało tylko dwa, a do tego cztery ostatnie przegrało. Na przeciwnym biegunie jest Liverpool, który wygrał siedem spotkań z rzędu. W 2022 roku jeszcze nie przegrał i jest coraz bliżej Manchesteru City. Wygrana z Brighton pozwoliłaby zmniejszyć straty do lidera Premier League do trzech punktów. Jakub Moder trafił na ławkę Trener Graham Potter szuka sposobu, by przerwać fatalną passę. Zmienił taktykę z trójki obrońców na czwórkę. Na ławce rezerwowych posadził trzech zawodników, którzy w poprzedniej kolejce w byli w podstawowym składzie zespołu, który przegrał z Newcastle. W tym gronie znalazł się Jakub Moder. Polak osiem poprzednich spotkań rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Tym razem musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. W tym sezonie na 26 występów aż 19 razy zaczynał od pierwszej minuty. Pewnym pocieszeniem mogło być to, że w pierwszym meczu tych drużyn Brighton potrafiło na wyjeździe odrobić dwie bramki straty, a w poprzednim sezonie nawet wygrać na Anfield Road. - Mają lepszy zespół, lepszych zawodników, ale lubimy grać z tą drużyną, bo nieźle nam z nimi idzie - stwierdził Potter. Tylko początek dla Brighton I potwierdziło się to na początku kiedy po strzale Neila Maupaya, piłka przeleciała o centymetry od bramki. Gospodarze w pierwszym kwadransie prezentowali się lepiej. Kilka razy przejęli piłkę i wyprowadzili groźne kontrataki. Wystarczył jednak moment nieuwagi, by Liverpool objął prowadzenie. Joel Matip, piłkarz miesiąca Premier League, zagrał pomiędzy obrońców, zza pleców których wyskoczył Luis Diaz, uderzył głową i boleśnie zderzył z Robertem Sanchezem. Piłka wpadła jednak do siatki. Salah strzela dla Liverpoolu z karnego Goście z minuty na minutę potwierdzali, że są lepszą drużyną. Wykonywali coraz więcej stałych fragmentów, ale groźnych strzałów nie oddawali. Po zmianie stron gospodarze nadal nie mieli zbyt wiele argumentów, by doprowadzić do remisu. Sprawy jeszcze mocnej skomplikowały się po tym, jak sędzia podyktował rzut karny za zagranie rękę. Jedenastkę pewnie wykorzystał Mo Salah. Menedżer Brighton robił zmiany, ale Polaka nie wpuszczał. Długo nie było żadnych efektów. Gospodarze celny strzał po przerwie oddali dopiero w 89 minucie, ale uderzenie głową Danny'ego Welbecka świetnie odbił Alisson Becker. Liverpool do końca jednak kontrolował spotkanie. Polak na boisko nie wszedł w ogóle. To dopiero druga taka sytuacja w tym sezonie. Wcześniej nie zagrał tylko z Newcastle.