W zeszłym sezonie Liverpool walczył o poczwórną koroną. To taki Moby Dick dla angielskich klubów, ponieważ jeszcze nigdy nie udało się tego dokonać. Ostatecznie "The Reds" zakończyli rozgrywki z Pucharem Ligi i Anglii, przegrali finał Ligi Mistrzów i zostali wicemistrzami kraju. W bieżącym sezonie podopieczni Jurgenena Kloppa spisują się przeciętnie. W przerwę na mistrzostwa świata weszli ze stratą 15 punktów do liderującego Arsenalu, a w Lidze Mistrzów wyszli z grupy, ale na drugim miejscu, ustępując Napoli, w którym gra Zieliński. Polak w pierwszym meczu pomiędzy tymi ekipami, rozegranym w Neapolu, był bohaterem, strzelając dwa gole i zaliczając asystę, a jego drużyna wygrała 4-1. W sumie w bieżących rozgrywkach klubowych zdobył sześć bramek i zanotował siedem ostatnich podań w 21 spotkaniach, a jego drużyna przewodzi w tabeli. Natomiast już na mundialu trafił w pojedynku z Arabią Saudyjską. Liverpool chciał Zielińskiego już w 2016 roku Niemiecki szkoleniowiec miał już raz starać się o Zielińskiego, a było to w 2016 roku. Wtedy jednak nic z transferu nie wyszło. Teraz Liverpool potrzebuje przebudowy w drugiej linii. Thiago Alcantara często jest kontuzjowany, podobnie jak wypożyczony z Juventusu Arthur, z Aleksem Oxlade'em-Chamberlainem i Nabym Keitą klub raczej nie przedłuży kontraktów, a Jordan Henderson i James Milner nie będą już młodsi. "Zielu" miałby więc być powiewem świeżości w pomocy. To jednak nie jedyne nazwisko, które pada w kontekście transferu na Anfield Road. Przede wszystkim mówi się o Judzie Bellighamie, ale także Declanie Ricie, Moisesie Caicedo czy Mikelu Merino. Polski pomocnik umowę z Napoli, w którym występuje od 2016 roku, ma do końca czerwca 2024. Wtedy będzie miał 30 lat. Czytaj także: Zieliński wskazał, gdzie czuje się najlepiej: To moja nominalna pozycja