"Fakt, że Barton nazwał mnie człowiekiem-małpą i powiedział, że nie będzie ze mną grał mówi sam za siebie, ale najbardziej zszokowało mnie to, że zaatakował mnie z tyłu i później powtórnie, gdy leżałem na ziemi" - relacjonował napadnięty Francuz. To nie pierwszy przypadek stosowania agresji wobec kolegów z zespołu przez krewkiego Anglika. Wcześniej próbował zgasić papierosa w oku jednego z młodych piłkarzy swojego klubu Jamie'go Tandy podczas gwiazdkowego przyjęcia dla piłkarzy. Barton, który ma za sobą grę w reprezentacji Anglii, pobił także ucznia - fana Evertonu w tajskim barze. Nie cofnął się nawet przed uderzeniem swojego przyjaciela Richarda Dunne, również piłkarza Manchesteru City, który próbował powstrzymać go przed katowaniem kilkunastoletniego chłopaka. Tym razem władze klubu nie zastosowały wobec Bartona jedynie kary finansowej, ale zawiesiły go i wszystko wskazuje, że prawdopodobnie podczas letniej przerwy opuści klub.