O tych przenosinach w wyspiarskiej prasie mówiło się od dawna - Raheem Sterling był jednym z najbardziej pożądanych przez Chelsea celów transferowych i "The Blues" poświęcili sporo wysiłków na to, by ściągnąć do Londynu 27-letniego zawodnika. Choć sam gracz występował regularnie dla Manchesteru City, to chciał być nieustannie pewien miejsca w pierwszej jedenastce "Obywateli" - a tego Guardiola nie mógł mu już w stu procentach zagwarantować. Tym samym zważając na fakt, że jego dotychczasowa umowa wygasnęłaby i tak w czerwcu 2023 roku, nadszedł idealny moment, by zmienić klubowe barwy. Raheem Sterling dogadał się z Chelsea. "Oficjalka" w drodze Według informacji podawanych przez "Daily Telegraph", które potwierdził też m.in. dziennikarz "The Athletic" David Ornstein, Sterling osiągnął już pełne porozumienie co do osobistych warunków kontraktu z Chelsea - piłkarz ma otrzymać naprawdę solidną pensję i zarabiać ponad 300 tys. funtów tygodniowo, a to sprawi, że będzie on najlepiej opłacanym graczem wśród podopiecznych trenera Thomasa Tuchela. Teraz już należy czekać jedynie na dogranie ostatnich detali między "The Citizens" i 'The Blues" - wszystko powinno jednak rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin, bowiem jest raczej pewne, że ekipa ze Stamford Bridge będzie skłonna spełnić oczekiwania drugiej strony i wypłacić ok. 45 mln funtów. Raheem Sterling budził zainteresowanie w Primera Division Ciekawostką jest fakt, że skrzydłowy miał wzbudzać jeszcze do niedawna również zainteresowanie z Hiszpanii - tamtejsza prasa wspominała, że futbolistę w swoich szeregach z wielką przyjemnością zobaczyłaby zarówno FC Barcelona, jak i Real Madryt. Sterling jednak nie ma doświadczenia za granicą, nie dziwi więc, że bezpieczniejsza dla niego wydawała mu się opcja pozostania w ojczyźnie, gdzie udowodnił już wielokrotnie swoją wartość. Inną interesującą wiadomością jest to, że dotychczasowy gracz City... nie będzie pierwszym Sterlingiem w szeregach "The Blues", bowiem w ekipie U-23 tego klubu jest już Dujon Sterling. Panowie nie są jednak ze sobą spokrewnieni łączy ich jedynie nazwisko oraz... jamajskie korzenie. Zobacz także: To będzie następca Ronaldo? United szykują się na najgorsze scenariusze