Puchar Ligi Angielskiej - sprawdź terminarz i wyniki! Lider Premier League zadziwia formą w bieżących rozgrywkach i śrubuje rekord wygranych meczów z rzędu. Piłkarze Guardioli nie zaznali jeszcze porażki, mają aż 11 punktów przewagi nad drugim Manchesterem United. Wielu uważa, że walka o tytuł w Anglii już się w związku z tym skończyła. Pep Guardiola zdecydował się dlatego poeksperymentować składem w ćwierćfinale Pucharu Ligi i dał pograć zawodnikom, którzy nie mają zwykle stałego miejsca w drużynie z Manchesteru. Oczywiście nie było aż takiego rozmachu w grze jak przy galowym ustawieniu. Przez długi czas zanosiło się, że to jednak wystarczy na apatyczny Leicester. Trener gospodarzy Claude Puel nie przemeblował tak bardzo składu jak Guardiola. Zmiany były jednak istotne. Na ławce usiedli Jamie Vardy i Riyad Mahrez, którzy stanowią na co dzień o sile ofensywnej Leicesteru. Gospodarze stworzyli w pierwszej połowie jedną groźną akcję pod bramką Claudio Bravo. Tuż przed końcem tej części gry zmarnował ją Nigeryjczyk Kelechi Iheanacho. Shinji Okazaki przytomnie odegrał do partnera na 11 metr, ale Iheanacho strzelił zbyt blisko Bravo, który odbił piłkę. Nigeryjski napastnik powinien skończyć tę sytuację znacznie lepszym uderzeniem i byłoby 1-1, a tak gospodarze zeszli do szatni przegrywając. Goście objęli prowadzenie w 24. minucie. Ilkay Guendogan przejął piłkę mniej więcej na środku boiska, dobiegł do pola karnego, podał do Bernardo Silvy, który kopnął szpicem buta między nogami bramkarza Bena Hamera. Na początku drugiej połowy Puel wpuścił na boisko Vardy'ego i Mahreza, licząc, że spowoduje to zwiększenie okazji pod bramką. Vardy często naciskał wyprowadzającego piłkę bramkarza, zachęcał kolegów do wysokiego pressingu, tylko długo nic to nie dawało. Zawodnicy Manchesteru City z kolei nie parli z jakąś wielką zapalczywością po powiększenie prowadzenia. Starali się kontrolować grę rywali poprzez trzymanie piłki. Raz do kontry ruszył Silva, ale nie zdołał dograć dokładnie do Gabriela Jesusa. Arbiter, nie wiedzieć czemu, przedłużył nadzieje Leicesteru aż o osiem minut. W 97. Demarai Gray, który dał bardzo dobrą zmianę, wpadł w pole karne, a sędzia uznał, że goniący go Kyle Walker faulował. Decyzja Roberta Madleya była kontrowersyjna. Do piłki podszedł Vardy i pewnym strzałem uzyskał wyrównanie, a Leicester dogrywkę, która rozstrzygnięcia nie przyniosła. I podobnie jak w poprzedniej rundzie w przypadku Manchesteru City o awansie do kolejnej fazy miały zdecydować rzuty karne. Do trzeciej serii obie ekipy były bezbłędne. W czwartek serii do piłki podszedł Vardy. Strzelił w ten sam róg, co pół godziny wcześniej, ale zrobił to mocniej. Piłka otarła się od słupka i nie wpadła do bramki, choć Bravo świetnie wyczuł intencje strzelca. Serie rzutów karnych w Pucharze Ligi wykonywane są systemem A-B-B-A, żeby było sprawiedliwiej i dlatego po Vardym do piłki podszedł Mahrez. Algierczyk kopnął mocno w środek bramki, ale bramkarz City zostawił rękę i zatrzymał strzał. W środę w pozostałych ćwierćfinałach Chelsea podejmuje AFC Bournemouth, a Manchester United gra na wyjeździe z Bristolem City. Losowanie par półfinałowych bezpośrednio po zakończeniu ostatniego meczu. Ćwierćfinał Pucharu Ligi: Leicester City - Manchester City 1-1 (0-1), karne 3-4 0-1 Bernardo Silva (24.) 1-1 Vardy (90+7. - karny) kip