Francuski dziennik "Le Parisien", zwykle dobrze poinformowany w sprawach Paris Saint-Germain donosi, że rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu Lionela Messiego zabrnęły w ślepy zaułek. Media są na tropie powrotu Argentyńczyka do FC Barcelona. Ponoć rodzina Messiego zarezerwowała już miejsce dla dzieci piłkarza w katalońskiej szkole. Javier Tebas, szef hiszpańskiej La Liga ostrzega jednak, że to nie będzie takie proste. FC Barcelona jest potwornie zadłużona, zgodnie z ligowymi regulacjami musiałaby kogoś sprzedać, aby móc pozyskać Messiego, który mimo miłości do "Blaugrany" nie będzie przecież grał za darmo. - Chciałbym, aby Messi mógł zagrać w tych rozgrywkach. Ale nie zmienimy żadnych zasad i reguł, żeby Barcelona mogła go zakontraktować" - zaznaczył Tebas. Harry Kane zastąpi Leo Messiego w PSG? Paris Saint-Germain nie czeka bezczynnie na rozwój wypadków i przygotowuje się na wielce prawdopodobne odejście argentyńskiego geniusza futbolu. Wspomniany dziennik "Le Parisien" donosi, że na szczycie listy priorytetów znalazł się napastnik Tottenhamu Hotspur, Harry Kane. Kapitan reprezentacji Anglii zbliża się do trzydziestki, ma w gablocie wiele trofeów indywidualnych (trzykrotnie król strzelców Premier League, król strzelców mundialu w 2018 r.), jednak futbol jest sportem drużynowym, a pucharów w barwach "Spurs" Kane ma jak na lekarstwo, a z PSG mógłby walczyć nie tylko o tytuł krajowy, ale i śmiało o wygraną w Lidze Mistrzów. Kontrakt Kane’a z klubem z północnego Londynu wygasa za rok, ale i tak cena za jego usługi byłaby sześciocyfrowa - "le Parisien" donosi o kwocie ponad 100 milionów funtów. Harry Kane jest w tym sezonie w doskonałej formie - w 31 meczach najlepszej ligi świata jaką jest Premier League zdobył już 23 gole. Jeśli nie PSG, Anglik nie będzie narzekał na brak ofert. Od lat chce go Manchester United, manager Erik ten Hag na pewno nie postawiłby veta wobec takiego transferu. Od odejścia Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona, na brak klasycznej, skutecznej "9" narzeka również Bayern Monachium. Stąd pogłoski o tym, że Bawarczycy chętnie pozyskaliby Kane’a, oczywiście za stosowną opłatą. Wówczas w Bayernie o sile ofensywnej stanowiłoby trio: Mane - Sane - Kane. Maciej Słomiński, INTERIA