Yaya Toure zdobył z Manchesterem City trzy tytuły mistrza Anglii, ale opuścił Emirates Stadium w burzliwych okolicznościach, oskarżając trenera Pepa Guardiolę o to, że "ma problemy z Afrykanami". Ogólnie Toure nie było po drodze z Guardiolą, bo po dwóch latach rządów Pepa w Barcelonie został odprawiony do Manchesteru za 30 mln euro. Gdy Pep zaczynał budowę wielkiej Barcy Yaya był podstawowym zawodnikiem. Dokładenie 10 lat temu "Duma Katalonii", z Toure w składzie, przegrała w Krakowie z Wisłą, w eliminacjach do Ligi Mistrzów 0-1, ale awansowała, dzięki wygraniu pierwszego spotkania 4-0. Później Yaya coraz częściej grzał ławę w Barcy, ale trudno się dziwić, skoro w drugiej linii czarowali: Iniesta, Xavi, Busquets, Keita, a na ławce czekał Pedro.Drogi Guardioli i Toure musiały się też rozejść w Manchesterze City. Teraz menedżer gwiazdy z Wybrzeża Kości Słoniowej - Dimitry Seluk oświadczył dość tajemniczo w mediach społecznościowych, że "Yaya przeszedł testy medyczne w Londynie i jest bliski podpisania nowego kontraktu". Pierwotnie spekulowano, że Toure zostanie nowym kolegą klubowym Łukasza Fabiańskiego w West Ham United, gdzie miałby go sprowadzić stary znajomy z City - Manuel Pellegrini, ale "Młoty" zdementowały te informacje. Pozostaje jeszcze pięć klubów Premier League, bazujących w stolicy Anglii: Tottenham, Chelsea, Arsenal, Crystal Palace i Fulham. Wartość 35-letniego pomocnika spadła do 2,5 mln euro. Czas płynie nieubłaganie, nawet dla Yaya Toure.<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Zobacz szczegóły z Premier League</a> MiKi