Manchester City nie wytrzymał tempa narzuconego przez Liverpool i przed rozpoczęciem świątecznej kolejki Premier League, podopieczni Josepa Gaurdioli mieli już niemal 10 punktów starty do "The Reds", które nadal miało do rozegrania zaległe spotkanie z West Ham. W spotkaniu z Wolverhampton walczyli oni jedynie o przeskoczenie drugich "Lisów" i zmniejszenie dystansu do Liverpool-u. Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gospodarzy. W 12. minucie meczu Diogo Jota otrzymał dobrą piłkę z głębi boiska, ruszył w stronę bramki i został sfaulowany przez szarżującego Edersona. Sędzia spotkania nie miał wątpliwości i wlepił golkiperowi "Obywateli" czerwoną kartkę. "Wilkom" nie udało się jednak wykorzystać przewagi i w nieco kuriozalnych warunkach Manchester City wyszedł na prowadzenie. W 21. minucie Leander Dendoncker sfaulował w polu karnym Riyada Mahreza. Po konsultacji z systemem VAR arbiter wskazał na wapno. Do wykorzystania "jedenastki" podszedł Raheem Sterling i jego strzał udało się obronić Rui Patricio. Radość drużyny gospodarzy została jednak stłumiona przez Martina Atkinsona, który zadecydował, że stały fragment gry musi zostać powtórzony. Do piłki ponownie podszedł Sterling i... znowu jego uderzenie obronił bramkarz Wolverhampton. Tym razem wypluł futbolówkę przed siebie i był bezradny wobec dobitki angielskiego pomocnika. Drużyna Nuno Espirito Santosa mogła odpowiedzieć tuż przed zakończeniem pierwszej części gry. Raul Jimenez oddał strzał z dystansu, który pewnie obronił Claudio Bravo. Drugą połowę mocnym uderzeniem mogli rozpocząć piłkarze Espirito Santonsa. Jimenez dobrze posłał piłkę nad linią obrony do Joty, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Futbolówka po jego strzale poszybowała jednak nad poprzeczką. Niewykorzystana okazja zemściła się już po chwili. City rozegrało szybką akcję, Kevin De Bruyne zagrał do Sterlinga, ten popędził na bramkę i technicznym strzałem pokonał bramkarza "Wilków". Gospodarze nie dali się zepchnąć do defensywy i już po chwili zdobyli kontaktowe trafienie. Piłkarze Manchesteru City stracili piłkę w środkowej części boiska, ta trafiła do Adamy Traory, który sprytnym strzałem po ziemi pokonał golkipera "Obywateli". Wolverhampton zaczął grać o wiele odważniej i udało im się przycisnąć "City". W 72. minucie gospodarze ponownie zagrozili bramce rywali. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Romain Saiss groźnie uderzył głową, lecz minimalnie chybił. Zmasowane ataki gospodarze przyniosły oczekiwany efekt i po chwili udało im się doprowadzić do wyrównania. Traore wykorzystał błąd Benjamina Mendy'ego, przejął futbolówkę i zagrał w pole karne. Tam nabiegł na nią Jimenez i wpakował do siatki. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Premier League - wyniki, terminarz, tabela</a>Wolverhampton nie zamierzał się cieszyć z remisu i w 90. minucie piłkarze "Wilków" podwyższyli wynik spotkania. Jimenez rozegrał efektowną dwójkową akcję z Mattem Doherty'em. Hiszpan odegrał pietą, Dohrtey zdecydował się oddać strzał, po którym futbolówka zatrzepotała się w siatce. "Obywatele" mogli wyrównać tuż przed końcem spotkania. Sterling huknął z rzutu wolnego, piłka pędziła w stronę bramki i trafiła wprost w poprzeczkę bramki Patricio. Dzięki wygranej Wolverhampton wskoczył do strefy pucharowej. Drużyna Espirito Santonsa jest obecnie na 5. miejscu i ma jeden punkt przewagi nad szóstym Tottenhamem. Co więcej tylko Antonio Conte w sezonie 2016/2017 dwukrotnie w jednym sezonie pokonał Pepa Guardiolę. Dziś ten wyczyn powtórzył portugalski szkoleniowiec. PA