Początek spotkania pomiędzy Watfordem a Liverpoolem nie mógł elektryzować kibiców zgormadzonych na stadionie Vicarage Road. Obie strony nie wykreowały zbyt wielu akcji podbramkowych, a najwięcej oklasków usłyszał kontuzjowany Gerard Deulofeu, który opuścił boisko na noszach. Nieco ciekawiej zrobiło się dopiero pod koniec pierwszej połowy. Alisson Becker sparował piłkę przed siebie i ta trafiła pod nogi Troy’a Deeney’a. Anglik spróbował pokonać bramkarza Liverpoolu, lecz minimalnie chybił. Druga część gry zaczęła się o wiele lepiej dla gospodarzy. Już w 48. minucie Ismaila Sarr wpadł w pole karne i oddał strzał na bramkę. Tym razem na posterunku był Alisson i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po pierwszym ostrzeżeniu, gracze Watford poszli za ciosem i zdobyli bramkę. Abdoulaye Doucoure wykorzystał zawahanie obrony "The Reds" po wyrzucie piłki z autu i ruszył w stronę bramki. Francuz zagrał wzdłuż linii bramkowej, a formalności dopełnił Sarr. Niespełna sześć minut napastnik ekipy gospodarzy ponownie trafił do siatki. Deeney intuicyjnie posłał prostopadłe podanie w kierunku Senegalczyka. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i lekkim "lobem" pokonał bramkarza Liverpoolu. Podopieczni Juergena Kloppa popełniali bardzo dużo błędów. W 72. minucie Trent Alexander-Arnold źle zagrał i futbolówkę przyjął Sarr. Zawodnik "The Hornets" momentalnie odegrał do Deeney’a, który technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce. Liverpool był o krok od pobicia rekordu wygranych meczów z rzędu. Drużynie Kloppa brakowało tylko jednego spotkania, aby wygrać 19. mecz z rzędu (18 razy wygrywali również piłkarze Manchesteru City). Była to również pierwsza porażka "The Reds" od 44. kolejek (wówczas Liverpool przegrał z Manchesterem City 1-2). <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Premier League - wyniki, tabela, terminarz</a>PA