Szczególnie trudna jest sytuacja dziewiątego w tabeli Liverpoolu (21 punktów), który pojedzie na Old Trafford w nie najlepszym nastroju. We wtorek wicemistrz Anglii zremisował bowiem z FC Basel 1-1 w Lidze Mistrzów, co było równe z odpadnięciem z rozgrywek. Udział w Lidze Europejskiej wielu ekspertów traktuje jako niepotrzebne obciążenie, bowiem korzyści finansowe są nieporównywalnie mniejsze. W minionym sezonie "The Reds" zwyciężyli na stadionie odwiecznego rywala 3-0. Dwie bramki zdobył wówczas krytykowany ostatnio Steven Gerrard, a jedną dołożył Urugwajczyk Luis Suarez, który przeszedł latem do Barcelony. - W marcu wywalczyliśmy na Old Trafford znakomity wynik, z tego czerpiemy pewność siebie i inspirację. Czuliśmy się wtedy świetnie i chcemy to powtórzyć. Udział w meczach między dwoma tak wielkimi klubami jest czymś wyjątkowym - podkreślił Joe Allen na oficjalnej stronie internetowej Liverpoolu. Manchester United, który w ogóle nie dostał się do europejskich pucharów, również nie rozpoczął zmagań o mistrzostwo Anglii w dobrym stylu. Wzmocniony kilkoma wartościowymi piłkarzami, w pierwszych 10 kolejkach potrafił wygrać tylko trzykrotnie. Jednak 8 listopada podopieczni Holendra Louisa van Gaala rozpoczęli serię pięciu zwycięstw, dzięki której znaleźli się na trzecim miejscu w tabeli. Tak wysoko 20-krotni mistrzowie kraju nie byli od sierpnia 2013 roku. Mają 28 punktów, o osiem mniej od prowadzącej Chelsea Londyn. Do wicelidera - Manchesteru City - tracą pięć. - Następnym rywalem jest Liverpool - już nie możemy się doczekać. Jesteśmy w drodze na szczyt, musimy tylko utrzymać tę formę - powiedział kapitan "Czerwonych Diabłów" Holender Robin van Persie. Pierwszy gwizdek na Old Trafford zabrzmi o godzinie 14.30. W niedzielę odbędzie się także pojedynek Swansea City z Tottenhamem Hotspur. W Walii nie zagra bramkarz Łukasz Fabiański, który będzie pauzował za czerwoną kartkę z poprzedniej kolejki. W sobotę Chelsea będzie chciała zatrzeć niesmak po pierwszej w sezonie porażce - przed tygodniem lider uległ na wyjeździe Newcastle United 1-2. Za to w środku tygodnia londyńczycy przypieczętowali awans z pierwszego miejsca w grupie G Champions League, pokonując Sporting Lizbona 3-1. Kolejnym rywalem, tym razem na Stamford Bridge, będzie Hull City. Od pięciu spotkań, licząc ligę i LM, na listę strzelców nie wpisał się Diego Costa. Reprezentant Hiszpanii zdobył w Premier League 11 goli i ma nadzieję na poprawienie dorobku zwłaszcza teraz, gdy kontuzjowany jest lider klasyfikacji strzelców Argentyńczyk Sergio Aguero z Manchesteru City (14 bramek). - W środę Diego Costa zagrał dobrze. Próbował włączyć się w każdą akcję i wyglądał na pewnego siebie. Jednak musi poprawić swoją kondycję fizyczną. Dlatego nie zdjąłem go z boiska, by mógł złapać formę taką, jak wcześniej - przyznał portugalski trener Chelsea Jose Mourinho. Początek meczu w Londynie w sobotę o godzinie 16. W tym samym czasie Leicester City, którego zawodnikiem jest Marcin Wasilewski, podejmie Manchester City, innego przedstawiciela Anglii w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Trzeci z angielskich klubów, który wywalczył awans do tej fazy - Arsenal Londyn, zmierzy się w stolicy z Newcastle o godzinie 18.30. Do składu "Kanonierów" powrócił we wtorek po kontuzji bramkarz Wojciech Szczęsny.