Nowe przepisy dotyczące rzutów karnych zostały wprowadzone tego lata. Zgodnie z wytycznymi, w momencie wykonywania strzału z 11 metrów co najmniej jedna noga bramkarza musi pozostawać na linii bramkowej. W przeciwnym razie golkiperowi grozi kartka, a rzut karny powinien zostać powtórzony.Przepisy wzbudzają kontrowersje, bo z ich powodu coraz częściej dochodzi do powtarzania jedenastek. W czasie rozgrywanych w Polsce mistrzostw świata do lat 20 na ich skutek ucierpiała Nowa Zelandia - kiedy w serii rzutów karnych jej bramkarz popisał się efektowną interwencją, arbiter pokazał mu kartkę i nakazał powtórkę. Efekt? Nowa Zelandia przegrała z Kolumbią i odpadła z rozgrywek.Z podobnymi problemami zmagają się zawodniczki uczestniczące w rozgrywanym we Francji mundialu kobiet. W trakcie turnieju trzeba było już powtórzyć trzy rzuty karne.- Nigdy w historii futbolu nie było łatwiej wykorzystać rzutu karnego niż teraz - grzmi Pat Nevin, były szkocki piłkarz, dziś ekspert BBC. - Nowe przepisy? To prawie jakby powiedzieć, że następnym razem zwiążemy bramkarzom ręce za plecami.Być może w Premier League zbyt wielu powtórek rzutów karnych w tym sezonie nie będzie. Postanowiono, że w przypadku tego przepisu nie będzie możliwości obejrzenia sytuacji na powtórce monitora - decyzja będzie oparta jedynie na obserwacjach sędziów znajdujących się na murawie. DG