Niemiecki szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że "The Reds" wcale nie rozegrali na Camp Nou słabego meczu. Tę opinię potwierdza zresztą wielu brytyjskich dziennikarzy, którzy za tak niekorzystne rozstrzygnięcie zasługę przypisują Argentyńczykowi Lionelowi Messiemu i raczej nie krytykują poszczególnych piłkarzy Liverpoolu. Szansę na odrobienie strat na Anfield są już niewielkie, ale podopieczni Kloppa wciąż mogą zdobyć trofeum w tym sezonie. Po 36 kolejkach są wiceliderami Premier League i mają punkt straty do Manchesteru City. Niemiec jest przekonany, że jego drużynie nie zabraknie energii i determinacji na ostatnie mecze. "Nikt nie musiał "zbierać" piłkarzy, nikt do nich nie podchodził, nie przytulał, nie powtarzał, że są świetni... To tak nie wygląda. Pewnie, że wolelibyśmy wygrać na Camp Nou 3-0, ale tak się nie da. Z takimi sytuacjami zmagamy się cały rok, zawodnicy sami wiedzą, z jakim nastawieniem muszą wychodzić na kolejne spotkania" - zapewnił na konferencji prasowej Klopp. Z Newcastle United, prowadzonym przez byłego trenera Liverpoolu Hiszpana Rafaela Beniteza, "The Reds" zmierzą się na wyjeździe w sobotę o 20.45 - porze nietypowej jak na rozgrywki Premier League. W ostatniej kolejce podejmą Wolverhampton Wanderers. Dwa zwycięstwa nie wystarczyłyby im jednak do tytułu - potrzebują jeszcze potknięcia Manchesteru City albo u siebie z Leicester City w poniedziałek o 21, albo na wyjeździe z Brighton & Hove Albion w kolejny weekend. "Wszyscy widzimy, ile serca, ducha, determinacji jest w naszej szatni. Będziemy gotowi na sobotę. Liczymy na to, że uda nam się osiągnąć korzystny wynik, dzięki czemu przystąpimy do rewanżu z Barceloną w pozytywnym nastroju" - powiedział po porażce na Camp Nou pomocnik James Milner. Do końca sezonu Liverpool będzie musiał radzić sobie bez Gwinejczyka Naby'ego Keity, który doznał urazu mięśnia w Barcelonie. Jego przerwa potrwa około dwóch miesięcy, co oznacza, że może zabraknąć go także w drużynie narodowej w Pucharze Narodów Afryki w Egipcie (21 czerwca - 19 lipca). Praktycznie o nic nie walczą już drużyny mające w kadrach polskich piłkarzy. West Ham United Łukasza Fabiańskiego, AFC Bournemouth Artura Boruca i Southampton Jana Bednarka nie mają już szans na awans do europejskich pucharów, ale nie grozi im też spadek do niższej ligi. W sobotę o 13.30 Bournemouth podejmie Tottenham Hotspur, a o 16 West Ham zagra z Southampton. Ważą się natomiast losy awansu do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, którym premiowane są pierwsze cztery lokaty. Manchester City i Liverpool są już poza zasięgiem konkurencji, ale o pozostałe dwie pozycje walczą Tottenham - 70 pkt, Chelsea Londyn - 68, Arsenal Londyn - 66 oraz Manchester United - 65. Ich rywalami w ten weekend będą, odpowiednio: Bournemouth, Watford, Brighton & Hove Albion oraz Huddersfield Town.Wyniki, terminarz i tabela Premier League