Odejście Rafaela Beniteza z Newcastle było dużym zaskoczeniem nie tylko dla kibiców "Srok". Hiszpański trener przerwał milczenie i stwierdził, że podjął tę decyzję, bo miał dość "trzech lat niespełnionych obietnic".
Fani Newcastle przyjęli z rozczarowaniem odejście Beniteza, który poprowadził zespół do awansu do Premier League, a w kolejnych dwóch sezonach prowadzona przez niego drużyna kończyła ligowe zmagania odpowiednio na 10. i 13. miejscu.
Właściciel klubu Mike Ashley oskarżył Beniteza, że miał nierealne żądania finansowe. Z kolei dyrektor klubu Lee Charnley dodał, że Benitez porzucił "Sroki", bo wolał "iść do Chin dla pieniędzy". W Dalian Yifang Benitez ma zarabiać 12 mln funtów, a więc niewiele mniej niż Pep Guardiola w Manchesterze City (15 mln).
Hiszpana zabolały te słowa i postanowił przedstawić swój punkt widzenia.
- Starałem się dawać z siebie wszystko każdego dnia i zostałem, nawet, gdy spadliśmy do Championship. Odrzuciłem oferty większe niż ta, jaką ostatnio otrzymałem z Dalian Yifang - przekonywał Benitez, cytowany przez marca.com, która powołuje się na "the Athletic".
- Gdyby zależało mi tylko na pieniądzach, odszedłbym znacznie wcześniej - dodał.
Benitez ma pretensje do byłych szefów, że nie wywiązywali się z obietnic. - Powiedzieli mi, że nie chcą inwestować w akademię i centrum treningowe. Ich pomysłem na prowadzenie klubu była polityka opierająca się na sprowadzaniu zawodników poniżej 24 roku życia. Według mnie nie mieli pieniędzy, by walczyć o czołową dziesiątkę ligi - powiedział Benitez.
- Po trzech latach niespełnionych obietnic, nie mogłem im już ufać - dodał.
MZ