W nowy sezon Premier League Tottenham Hotspur wszedł bez swojej największej gwiazdy, a być może także najlepszego piłkarza w całej swojej historii. Kilkanaście dni temu bowiem z drużyną z Londynu oficjalnie po wielu latach rozstał się Harry Kane. Utrata napastnika, który seryjnie strzelał gole z pewnością musiała zaboleć kibiców, a także nowego trenera Ange Postecoglu. Co za zwrot akcji w sprawie Góralskiego. Wróci do Polski, ale kierunek zaskoczy wszystkich Australijczyk przyszedł do Londynu jednak z bardzo jasnym pomysłem w swojej głowie. Szkoleniowiec od pierwszego dnia swojej pracy miał wprowadzać do drużyny ofensywny styl gry, który będzie podobał się kibicom. Pierwsze mecze pod wodzą Australijczyka dają nadzieję, że faktycznie tak się stanie. Do spotkania w trzeciej kolejce Premier League przeciwko Bournemouth przystępowali z czterema punktami na koncie. Tottenham gra, jak mu Maddison zagra Na starcie nowego sezonu liderem drużyny z Tottenham Hotspur Stadium jest zdecydowanie James Madison, który właściwie przy każdym kontakcie z piłką pokazuje swoją jakość. Nie inaczej stało się także w meczu przeciwko "Wisienkom". Na stadionie gości kolejny raz zobaczyliśmy oblicze Tottenhamu, które naprawdę ogląda się z przyjemnością, a dyrygentem orkiestry był właśnie Anglik. Absolutna patologia w hiszpańskiej piłce. Prezes nie ma żadnych skrupułów. "Ego większe niż godność" Do przerwy Tottenham prowadził właśnie za sprawą akcji, którą przeprowadzili zawodnicy występujący w drugiej linii, a dzieło zwieńczył nowy numer dziesięć Tottenhamu. W tej akcji wyróżnić trzeba jednak przede wszystkim absolutnie cudowne podanie Sarra. Młody środkowy pomocnik popisał się przepiękną asystą, w której było widać ogromne czucie piłki, a Maddisonowi pozostało już tylko pokonać golkipera rywali. Pierwsze 15 minut po przerwie nie wyglądało zbyt dobrze dla Spurs. W związku z tym trener zdecydował się na przeprowadzenie zmian, które mogłyby ożywić zespół. Trzeba przyznać, że Australijczyk z roszadami trafił. Od 60 minuty spotkania goście wyglądali zdecydowanie lepiej, a efektem tej pracy stał się gol na 2:0. Tutaj wyróżnić trzeba kolejnego młodego piłkarza w talii Postecoglu. Transferowa "bomba" w Ekstraklasie jest blisko. Raków rusza po napastnika Mowa o Destinym Udogie. Włoski lewy defensor popisał się bardzo dobrą szybkością. Piłkę, którą otrzymał od swojego kolegi z zespołu, złapał właściwie na wysokości linii końcowej boiska. W tej trudnej sytuacji 20-latek zdołał jeszcze dograć na środek pola karnego, a tam akcję wykończył Kulusevski, który bardzo uspokoił wynik na korzyść Tottenhamu i zapewnił drużynie trzy punkty w deszczowej aurze. Drużyna z Londynu pozostaje więc niepokonana.