Po niezłym meczu, choć zakończonym wysoką porażką z Barceloną w Lidze Mistrzów (0-3) trener Juergen Klopp doskonale zdawał sobie sprawę, że na spotkanie z Newcastle trzeba maksymalnie zmobilizować drużynę. Aby nie doprowadzić do sytuacji, że tak naprawdę znakomity sezon zaledwie w ciągu tygodnia pozostawi po sobie duży niedosyt. O ile bowiem rewanż z Katalończykami będzie niezwykle trudny, to strata punktów na St James' Park mogła być szczególnie bolesna. Piłkarze Liverpoolu przystąpili więc do spotkania z Newcastle z dużą determinacją zdobycia trzech punktów i już po kwadransie prowadzili 1-0. Najlepszy piłkarz ligi Virgil van Dijk znakomicie uwolnił się spod opieki obrońców i wykorzystał chirurgiczne dośrodkowanie Trenta Alexandra-Arnolda z rzutu rożnego (10. asysta!), nie dając żadnych szans Martinowi Dubravce. Dla Holendra to był czwarty gol w sezonie, potwierdzający, że w zasadzie gdy tylko zapuszcza się w pole karne rywali przy stałych fragmentach gry, zawsze jest groźnie. Gospodarze szybko jednak odpowiedzieli, gdy Atsu wykorzystał zawahanie w defensywie "The Reds". Co więcej, mogli nawet pójść za ciosem, ale Perezowi brakło trochę szczęścia. Wtedy do akcji wkroczył Mohamed Salah, jeszcze raz idealnie odnajdując się w polu karnym. Obrońcy Newcastle znowu - jak przy golu van Dijka - sprawiali wrażenie, jakby całkowicie zapomnieli o kryciu. Podawał znowu Alexander-Arnold. Gdy wydawało się, że po zmianie stron Sturridge może dać gościom bezpieczne prowadzenie, gospodarze doprowadzili do remisu. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Rondona, a Wenezuelczyk uderzył błyskawicznie, zaskakując i znajdującego się najbliżej van Dijka, i bramkarza Alissona. Liverpool rzucił się do ataku, ale też przeżył chwile grozy, gdy w 69. minucie bramkarz gospodarzy, interweniując, z impetem uderzył Salaha. Egipcjanin przez dłuższą chwilę się nie ruszał, a potem został zniesiony z boiska na noszach, żegnany brawami. Jego występ w rewanżu z Barceloną nagle stanął pod wielkim znakiem zapytania. Ekipę Juergena Kloppa uratował na kilka minut przed końcem Divock Origi, jeszcze raz po stałym fragmencie gry. Z wolnego dośrodkowywał Shakiri. Co ciekawe, "The Reds" najczęściej ze wszystkich drużyn w Anglii strzelają w ostatnim kwadransie i znowu się to potwierdziło. Newcastle - Liverpool 2-3 (1-2) Bramki: Atsu (20.,) Rondón (54.) - van Dijk (13.), Salah (28.), Origi (86.) Newcastle: Dúbravka - Manquillo, Lascelles (C), Schär (90. Muto), P. Dummett, Ritchie - Ayoze Pérez, K. Sung-yong, Hayden, Atsu - Rondón. Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Lovren (84. Milner), van Dijk, Robertson - Henderson, Fabinho, Wijnaldum (66. Shaqiri) - M. Salah (73. Origi), Sturridge, Mané. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę angielskiej Premier League