To był najdłuższy sezon w historii Premier League. Rozpoczął się 9 sierpnia, a zakończy 26 lipca. Rozgrywki pauzowały przez ponad kwartał z powodu pandemii koronawirusa, a po wznowieniu mecze odbywały się bez udziału publiczności. Wszystko wskazuje na to, że uda się go jednak dokończyć bez zmiany formatu. To dobra wiadomość przede wszystkim dla Liverpoolu, który niedługo po wznowieniu gry zapewnił sobie pierwszy od 30 lat tytuł mistrzowski. W ostatniej kolejce podopieczni niemieckiego trenera Juergena Kloppa zagrają na wyjeździe z Newcastle United, które również o nic już nie walczy. Mistrz z poprzedniego sezonu Manchester City jest ostatnio w znakomitej formie, ale błędy we wcześniejszej fazie sezonu sprawiły, że drużyna prowadzona przez Hiszpana Josepa Guardiolę musi się zadowolić drugim miejscem. Na pocieszenie "The Citizens" pozostaje fakt, że w przyszłym sezonie zagrają w Lidze Mistrzów. Wcześniej Europejska Unia Piłkarska (UEFA) wykluczyła ich z tych rozgrywek na dwa lata, ale Manchester City z powodzeniem odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). W niedzielę rywalem wicemistrza będzie ostatnia w tabeli ekipa Norwich City, która nie uratuje się już przed spadkiem. Napięta jest natomiast sytuacja za plecami czołowej dwójki. Kolejne lokaty zajmują Manchester United i Chelsea Londyn - po 63 punkty oraz Leicester City - 62. Tylko dwa z tych zespołów zakwalifikują się do Champions League, trzeci trafi do fazy grupowej Ligi Europy. Emocji nie zabraknie, ponieważ w Leicester dojdzie do bezpośredniego pojedynku "Lisów" z Manchesterem United. Zwycięzca tego spotkania zagra w Lidze Mistrzów niezależnie od wyniku meczu Chelsea z Wolverhampton Wanderers w Londynie.