Już 29 maja na Estadio do Dragao w Porto odbędzie się wielki finał Ligi Mistrzów. W najważniejszym meczu sezonu spotkają się angielskie kluby: Chelsea i Manchester City. Okazuje się, że zawodnikiem tego drugiego mógł zostać... Michał Karbownik. Jakiś czas temu gracz Brighton & Hove Albion był jednym z najbardziej pożądanych polskich piłkarzy. W rozmowie z kanałem Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku" Mariusz Piekarski zdradził, że na swojej liście Karbownika mieli również "The Citizens". Oferty z Red Bull, Napoli i PSV Karbownik piłkarzem Brighton został jesienią 2020 roku. Kilka miesięcy później, po rozegraniu rundy w barwach Legii Warszawa, przeniósł się do Premier League za 5,5 mln euro. Zdaniem Piekarskiego, który opiekuje się karierą 20-latka, obrońca mógł wyjechać z Polski wcześniej nie tylko za większą kasę, ale także do lepszego klubu. - Gdyby nie pandemia, Karbownik byłby rekordem transferowym. Wybór był bardzo duży: Red Bull Salzburg, Neapol, PSV Eindhoven. Każdy z nich dawał ponad 5 mln euro, czyli tyle, za ile Michał poszedł do Brighton. Ale później przyszedł spadek formy Legii, która zaczęła wyglądać dużo słabiej niż jesienią. Poszła w dół forma zespołu i poszła w dół forma piłkarzy. A w takich warunkach dużo trudniej jest wypromować zawodnika. Gdyby jednak Legia sprzedała Karbownika zimą, zarobiłaby więcej i dostałaby większy procent od kolejnej sprzedaży - przyznał na "Po Gwizdku" agent. Piekarski: Deal łączony Prawdziwym hitem transferowym byłyby jednak przenosiny Karbownika do City. A taka możliwość istniała! Kto wie, gdzie dziś byłby reprezentant Polski, gdyby kluby doszły do porozumienia? Możliwe, że grałby z innym Polakiem, Mateuszem Klichem. - Rozmawialiśmy z City i to naprawdę często. Mieliśmy z nimi cotygodniowe cykle negocjacji. Czekaliśmy na ich ruch. City od razu chciało wypożyczyć Michała do Leeds United. Kojarzyłem już Victora Ortę, bo w dawnych starych rozmawiałem z nim o transferze Macieja Rybusa do Middlesbrough. To właśnie on zainicjował pomysł łączonego dealu, czyli kupienia "Karbo" i wypożyczenia do Leeds - zdradził Piekarski. A dlaczego nie Barcelona? Równie efektownym transferem byłoby kupienie Karbownika przez FC Barcelonę. A o takiej możliwości media rozpisywały się przez wiele tygodni. Hiszpanie mieli nie tylko bacznie obserwować młodego defensora Legii, ale także rozpocząć negocjacje w sprawie jego kupna. Ostatecznie z całej operacji nic nie wyszło. Dlaczego tak się stało? - Moglibyśmy zrobić ten transfer. Ramon Planes został dyrektorem sportowym w klubie, zastąpił Erica Abidala. I Planes bardzo cenił Karbownika. Ale zaczęły się problemy: najpierw z koronawirusem, potem z sytuacją finansową Barcelony. Już wtedy mówili nam, że mają kłopoty. Na początku rozmów 10 mln euro nie było wielkim problemem, a miesiąc później było już ogromnym - powiedział menadżer. Całą rozmowę zobacz na kanale Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia