Kibice zgromadzeni na trybunach przeżyli szok, gdy już w 2. minucie "Koguty" objęły prowadzenie. Jan Vertonghen wbiegł w pole karne gospodarzy, po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od ręki obrońcy MU Jonathana Evansa i zmyliwszy Andersa Lindegaarda wpadła do siatki. Drugi cios podopieczni Aleksa Fergusona otrzymali pół godziny później. Tym razem w głównej roli wystąpił Gareth Bale. Walijczyk był szybszy od rywali i strzałem w długi róg pokonał Lindegaarda. W drugiej połowie na boisku pojawił się Wayne Rooney i to właśnie on poderwał gospodarzy do walki. Po jego precyzyjnym podaniu z prawego skrzydła Nani tylko dołożył nogę i goście prowadzili tylko 2-1. Ale ten wynik utrzymał się jedynie przez minutę, gdyż Clint Dempsey po raz trzeci uciszył trybuny Old Trafford, gdy dobił strzał Bale'a. Koniec emocji? Ależ skąd! "Czerwone Diabły" nie zamierzały odpuszczać. W 52. minucie Shinji Kagawa trafia do siatki po podaniu Robina van Persiego i goście znowu prowadzili tylko różnicą jednego gola. Gospodarze już do końca meczu posiadali sporą przewagę. Po strzale Rooneya piłka odbiła się od słupka, z kolei Michael Carrick trafił w poprzeczkę. W końcówce w pole karne gości wbiegł nawet bramkarz Lindegaard, ale nie przyniosło to efektu. Trener Tottenhamu Andre Villas-Boas szalał po meczu ze szczęścia. W meczu sporo było kontrowersyjnych sytuacji, a gospodarze trzy razy domagali się podyktowania rzutu karnego. Manchester United - Tottenham Hotspur 2-3 (0-2) - zobacz raport meczowy Premier League - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela