Dla gospodarzy to była nadspodziewanie ciężka przeprawa. Po rzucie rożnym z lewej strony Ilkay Guendogan podał na pierwszy słupek, Sergio Aguero zagłówkował i piłka - po odbiciu od poprzeczki zatańczyła na linii bramkowej, zanim wybił ją Kasper Schmeichel. Później z dystansu kopnął David Silva, ale zabrakło metra, by piłka wpadła w prawy róg. Poza tymi dwoma momentami pierwsza połowa pokazała, że Leicester City jest najbardziej niewygodnym rywalem dla Pepa Guardioli na Wyspach Brytyjskich, obok Chelsea. Z ekipą z King Power Stadium przegrał dwukrotnie, z "The Blues" trzy razy. Na dodatek, odkąd Leicester objął Brendan Rodgers, ekipa ta przestała być chłopcem do bicia i jest jedną z lepiej punktujących w Premier League. Wilfred Ndidi dzielnie powstrzymywał Manchester na środku, a jego koledzy Ricardo Pereira i Marc Albrighton prawą flanką pomysłowo kontratakowali. Po ich wypadzie strzelał Youri Tielemans, ale nieskutecznie. Po przerwie "The Citizens" coraz bardziej się spieszyli, a przecież pośpiech nie jest dobrym doradcą. Dlatego też Bernardo Silva (w 53. min uderzył nad poprzeczką) i Raheem Sterling (minutę później posłał piłkę z 17 m obok słupka) pudłowali w dogodnych pozycjach. Pospieszył się też Guardiola, który już w 56. min zdjął Phila Fodena, by zrobić miejsce dla Leroya Sane. Etihad Stadium westchnął "Och!", a Guendongan złapał się za głowę, gdy po jego ładnym strzale z fałszem, piłka odkręciła się aż za bardzo, by minąć nie tylko Schmeichela, ale też jego świątynię. Sterling minął Hamzę Choudhury’ego, ten go przewrócił, Manchester oczekiwał rzutu karnego, jakiego w kontynentalnej części Europy podyktowałoby pewnie 70 procent sędziów, ale nie w Anglii. Sędziwy pan Mike Dean, trzymając w ustach gwizdek, zakręcił przecząco głową, ale nie zechciał weń dmuchnąć. Jeszcze w 68. min Schmeichel dokonał cudu, popisując się nieziemskim refleksem przy obronie strzału czubkiem but Aguero. Minutę później nie pomogły mu nawet jego nietuzinkowe umiejętności. Jego koledzy z pola przyglądali się tylko jak Vincent Kompany poprawia sobie piłkę, jakby mieli z nim na piśmie zawarty kontrakt, że defensywny pomocnik City może tylko podawać. Tymczasem Belg wypalił w samo okienko, wywołując euforię na całym Etihad. W 87. min koszmar Manchesteru mógł wrócić. Choudhury wygrał walkę o piłkę na środku, wypuścił w uliczkę Kelechiego Iheanacho, ten z 15 metrów kopnął bez przyjęcia, ale niecelnie. To była stuprocentowa sytuacja i złośliwi mogli mówić, że Kelechi nie chciał skrzywdzić swojego byłego zespołu, który sprzedał go latem 2017 r. za 28 mln euro Manchester City - Leicester City 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Kompany (70.) Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League MiBi