Do 68. minuty drużyna Fabiańskiego prowadziła 2-1. Wtedy wyrównał Mohamed Salah. Egipcjanin uderzył w środek, tam gdzie ustawiony był polski bramkarz. Mimo to Fabiański nie zdołał złapać piłki i wpadła ona do bramki. "Fabian" zdaje sobie sprawę, że zawinił przy tym golu. Twierdzi, że także przy pierwszej bramce, którą zdobył Georginio Wijnaldum, mógł zachować się lepiej. - Myślę, że przy pierwszym i drugim golu powinienem zachować się lepiej. Byłem dobrze ustawiony i gotowy na reakcję. Z jakiegoś powodu dokonałem złej oceny, a może też byłem za bardzo rozluźniony. Nie byłem wystarczająco agresywny przy obronie tych strzałów - powiedział Fabiański oficjalnej stronie internetowej swojego klubu. Dzięki wygranej Liverpool wyrównał rekord Manchesteru City z sezonu 2017/18. Dla "The Reds" był to bowiem 18. wygrany mecz z rzędu. Fabiański bierze na siebie winę za taki stan rzeczy i czuje się głównym winowajcą porażki West Hamu. - Mój błąd w zasadzie kosztował zespół trzy punkty. Graliśmy dobrze. Zepchnęliśmy Liverpool i myślę, że gdyby nie mój błąd, to mogliśmy nawet wygrać. Bardzo mi przykro, że zawiodłem zespół - podsumował. Polski bramkarz przyznał też, że po meczu, przeprosił drużynę. - W szatni przeprosiłem kolegów. Podniosłem ręce przyznając się do błędu. To ja jestem powodem porażki - powiedział. MP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League