Pojedynek Leeds i Southamptonu można było określić meczem drużyn środka tabeli. Miało to być tym ciekawsze spotkanie, że po obydwu stronach spodziewaliśmy się występu Polaków. I faktycznie, w składzie "Świętych" desygnowany do gry został Jan Bednarek, a po przeciwnej stronie na murawie pojawił się Mateusz Klich. Nieoczekiwanie miejsce na ławce rezerwowych "Świętych" zajęli Danny Ings i Takumi Minamino, a w pierwszym składzie wybiegli Che Adams oraz debiutujący w pierwszym składzie Nathan Tella. Zaskoczył też Marcelo Bielsa. Trener Leeds postawił na ustawienie trójką obrońców, w efekcie czego na boisku znalazło się miejsce dla Diego Llorente. W pierwszej połowie zdecydowanie bliżej bramki byli piłkarze Southamptonu. Najpierw debiutant Tella w 10. minucie celnie strzelał na bramkę strzeżoną przez Illana Mesliera, a później, w 35. minucie, ten sam zawodnik przewrócił się w polu karnym, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Do siatki trafił natomiast Adams, lecz tu również wtrącił się arbiter, który nie uznał gola strzelonego po zbyt szybko wznowionej grze. Okazję do zdobycia bramki mieli również gracze Leeds, ale w 39. minucie skutecznie interweniował Oriol Romeu, który powstrzymał zapędy Raphinhi. W drugą połowę lepiej weszli gracze Leeds, którzy szybko stworzyli groźne sytuacje pod bramką rywali. Jedna z nich zakończyła się w 49. minucie bramką niezawodnego Patricka Bamforda. Dla 27-letniego napastnika było to już 13. trafienie w sezonie. Po tym golu do ataku znów ruszyli gracze Southamptonu, ale ponownie najgroźniejsza sytuacja należała do gospodarzy. Po główce Tylera Robertsa skutecznie interweniował jednak Alex McCarthy. Co nie udało się Robertsowi naprawił kilka chwil później Stuart Dallas, który w 78. minucie wyprowadził swoją drużynę na dwubramkowe prowadzenie. Zwycięstwo Leeds przypieczętował Raphinha, który w 84. minucie trafił na 3-0. To oznacza, że kryzys Southamptonu trwa. "Święci" przegrali siedem z ostatnich ośmiu spotkań i pomimo fantastycznego początku sezonu, w oczy zaczyna zaglądać im widmo walki o utrzymanie. Tym bardziej że punktować zaczął Fulham, a bardzo dobrze spisują się ostatnio też ekipy Brighton i Newcastle.