To kolejny przypadek nagłego pogorszenia relacji znanego piłkarza z klubem. Koscielny występuje w Londynie od dziewięciu lat, ma kontrakt jeszcze do 2020 roku. "Laurent Koscielny odmówił wyjazdu do Stanów Zjednoczonych na przedsezonowe tournée. Jesteśmy zawiedzeni takim zachowaniem Laurenta, który postępuje wbrew opinii klubu. Mamy nadzieję, że ten problem zostanie szybko rozwiązany" - napisał klub na swojej stronie internetowej. Skąd takie zachowanie Koscielny’ego, mającego polskie korzenie, do niedawna podstawowego reprezentanta Francji, któremu jednak kontuzja uniemożliwiła wyjazd na mundial do Rosji i zdobycie mistrzostwa świata przed rokiem? 34-letni obrońca chce wrócić do Francji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Bordeaux już od kwietnia jest nim bardzo zainteresowane, a nowy trener Paulo Sousa bardzo liczy na niego jako na doświadczonego lidera drużyny. Zawodnik, który przed wyjazdem do Arsenalu grał w Lorient, znalazłby się w ten sposób blisko rodzinnego Tulle, o którym nie zapominał będąc w Londynie. Przypomnijmy, że swego czasu Koscielny wspomagał tam przed bankructwem... zakład produkujący fortepiany. Teraz jednak istotną przeszkodą, aby zagrać w Ligue1 są pieniądze. Zdaniem angielskiej prasy, "Kanonierzy" chcieliby za swojego zawodnika ok. 10 milionów euro, co jest kwotą zdecydowanie za wysoką dla Bordeaux. Wiadomo też, że zainteresowanie Francuzem, mającym na koncie 51 występów w kadrze, przejawia Rennes, która - w przeciwieństwie do "Żyrondystów" - wystąpi w najbliższej Lidze Europy. RP