Lingard nie prezentował w ostatnim czasie pełni swoich możliwości. Dostrzegł to także trener Manchesteru United Ole Gunnar Solskjaer, który wymagał od swojego podopiecznego znacznie więcej. - Nie prezentowałem się najlepiej, a on ciągle na mnie naciskał - mówił Lingard w rozmowie z angielskim "Daily Mail". Reprezentant Anglii postanowił być szczery ze swoim szkoleniowcem, zapukał do drzwi jego gabinetu i opowiedział o trapiących go problemach rodzinnych. Wyznał je także w rozmowie z działem sportowym brytyjskiej redakcji. Trudności w życiu Lingarda były związane z chorobą jego mamy - Kirsty. Z powodu jej kiepskiego samopoczucia, 26-latek musiał zaopiekować się swoim rodzeństwem: 14-letnim bratem Jasperem i 11-letnią siostrą Daisy-Boo. Dodatkowo zajmował się także swoją roczną córką. - Normalnie jestem żywiołowy i staram się wywoływać uśmiech na twarzach innych. Ludzie wokół mnie zauważyli jednak zmianę w moim zachowaniu. Byłem zdołowany i przybity, martwiłem się. Czułem się, jakby wszyscy położyli na moich barkach ogromne ciężary, mówiąc: "Masz Jesse, radź sobie z tym sam" - zdradził Lingard. - Moja mama od lat miała na głowie wiele rzeczy, ale nigdy na dobrą sprawę nie otrzymywała pomocy. Teraz ją dostała. Zaopiekowałem się swoim bratem i siostrą. Są ze mną. Trudno było patrzeć na ich trudności, by później iść do pracy i dawać z siebie wszystko - dodał. Anglik przyznał także, że nadszedł dla niego czas, by dojrzeć i wydorośleć, a teraz jego głównym celem będzie powrót do jak najlepszej dyspozycji.