Avram Grant to znany izraelski szkoleniowiec, który od czterech lat ma również polskie obywatelstwo. Jeszcze w latach 80. XX wieku nazywał się Granat. - Mój ojciec Majer urodził się w Polsce, był obywatelem polskim, podobnie dziadek Abraham, pradziadek Herschel i pokolenia wcześniej - opowiadał Grant w 2016 r., po tym jak w ambasadzie polskiej w Londynie odebrał paszport. Teraz Grant udzielił wywiady rosyjskiemu "Sport-Expressowi". - Jestem teraz w Londynie i sytuacja w tym mieście jest taka sama, jak chyba w całej Europie - trwoga i niepokój związane z koronawirusem. Wczoraj poszedłem do sklepu i nie udało mi się kupić ani papieru toaletowego, ani innych środków higieny. Na razie nie ma zakazu chodzenia po ulicach i restauracje nie są pozamykane, ale nie ma w nich przesadnych tłumów - opowiadał. Sam stara się nigdzie nie chodzić i myśli głównie o tym, jak wrócić do Izraela, gdzie jest jego rodzina. - Ten wirus jest niebezpieczny głównie dlatego, że więcej o nim nie wiadomo niż wiadomo. Dlatego powinno się przenieść termin nie tylko ME, ale też IO, bo nie wolno ryzykować zdrowia i życia ludzi. Nic wielkiego się nie stanie, jeśli imprezę sportowo przesunie się w czasie - uważa Grant. W Anglii niektóre kluby, jak West Ham, proponują, by sezon Premier League 2019/2020 uznać za nierozegrany. - Nie robiłbym tego. Jestem przekonany, że liga zamrozi tabelę i to będzie sprawiedliwe, a później przedłuży się sezon, by dograć go do końca. Sądzę, że nawet Liverpool nie chce, by przy zielonym stoliku ogłosić go mistrzem. Fetowanie mistrzostwa to ważna część zwycięstwa. Tym większa w sytuacji Liverpoolu, który od 30 lat nie zdobył mistrzostwa Anglii. Ten tytuł nigdzie Liverpoolowi nie ucieknie, ale do jego fetowania potrzebna jest odpowiednia atmosfera - argumentuje Grant. Obecna, kryzysowa sytuacja przywodzi mu na myśl wspomnienia z I wojny nad Zatoką Perską, w która Irak, wspierając Organizację Wyzwolenia Palestyny, próbował uwikłać Izrael . - 30 lat temu w Izraelu była wojna, po tym jak Saddam Husajn zbombardował Tel-Awiw. Wówczas również zatrzymano ligę izraelską na kilka tygodni, ludzie żyli w schronach, byli przerażeni. Ale w Anglii nie pamiętam takiej sytuacji, a jeszcze żeby dotyczyła całego świata, to tym bardziej. Obecna sytuacja odróżnia się od wojny tym, że wirus nie wybiera konkretnych ludzi, on może zakazić każdego, bez względu na narodowość i wiek - porównuje Grant. - Do niedawna myślałem, że jestem poza zasięgiem wirusa, a piłka wszystkich zjednoczy, ale, jak widzimy, wszystko wygląda zupełnie inaczej - konstatuje. MiKi