W sobotnie popołudnie świat obiegła smutna wiadomość o śmierci sir Bobby'ego Charltona, piłkarskiej legendy reprezentacji Anglii i Manchesteru United. Na godzinę 21:00 "Czerwone Diabły" miały zaplanowany wyjazdowy mecz Premier League przeciwko Sheffield, więc na Bramall Lane można było spodziewać się uczczenia pamięci 86-latka. Tak też się stało. Na stadionie beniaminka angielskiej elity poproszono o minutę ciszy, która szybko zamieniła się w gromkie brawa w wyrazie hołdu dla Charltona. Kapitan przyjezdnych Bruno Fernandes złożył w kole środkowym boiska wiązankę z różami w kolorach bieli i czerwieni, a więc w klubowych barwach. Kibice z sektora gości skandowali imię mistrza świata z 1966 roku. Jak napisał dziennikarz "The Athletic" Laurie Whitwell, asystent United Steve McClaren był wyraźnie poruszony przy linii bocznej. Sheffield United - Manchester United 1:2. Hołd dla Bobby'ego Charltona Sam mecz zakończył się zwycięstwem Man Utd 2:1. Gole w meczu strzelili Scott McTominay, Diogo Dalot i Oliver McBurnie.