Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia przyniósł wszystkim fanom Premier League wyczekiwany powrót ich ulubionych rozgrywek, które zostały przerwane... w połowie listopada, oczywiście z powodu MŚ 2022 w Katarze. Boxing Day rozpoczął się od niezłego wyczynu Tottenhamu, który zdołał wyrwać sobie remis w starciu z Brentfordem. Potem, o godz. 16.00 rozpoczęły się aż cztery spotkania, w których emocji również nie brakowało. Następnie Liverpool pewnie wygrał z Aston Villą, a "na deser" zostało starcie Arsenal - West Ham United. W wyjściowej jedenastce "Młotów" znalazł się - bez niespodzianki - Łukasz Fabiański. Jeszcze nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, na Emirates została uczczona pamięć George'a Cohena - zmarłego niedawno mistrza świata z 1966 roku. Potem już pozostało tylko jedno - i aż jedno: wielkie emocje. Arsenal - West Ham United. Saka szybko trafia do bramki, sędzia... gwiżdże spalonego Spotkanie rozpoczęło się od zaciętej walki od pola karnego do pola karnego - jej pierwszą "ofiarą" stał się Gabriel Martinelli, który ucierpiał w starciu z Declanem Rice'em. Na szczęście Brazylijczyk bardzo szybko podniósł się z murawy i mógł kontynuować rywalizację. Już w 4. minucie do siatki trafił Bukayo Saka - piłkarz od początku bardzo aktywny w ofensywie. W świetnej, dynamicznej akcji Odegaard odegrał najpierw do Nketiaha, a ten prędko podał do wspomnianego Saki, który z bliska potężnym strzałem nie dał szans Fabiańskiemu. Wszystko to okazało się na nic, bo... Nketiah w pewnej chwili wylądował na spalonym. Trzy minuty później ciekawą akcję lewym skrzydłem przeprowadzili Bowen z Coufalem - ten drugi jednak wykonał niedokładną wrzutkę, która trafiła do jednego z rywali. W odpowiedzi swoich sił na własnej lewej flance spróbowali i "Kanonierzy" - rozpędzony Bowen jednak sfaulował Martinellego i nie uniknął prędkiej żółtej kartki. Niebawem Odegaard pokazał błysk swoich umiejętności - posłał po ziemi długą piłkę, która przecięła kolejne linie obrony oponentów i tylko odrobinę ominęła Xhakę, który - gdyby dotarł do futbolówki - miałby przed sobą bez wątpienia "setkę". Ripostą "Młotów" było kolejne dośrodkowanie Bowena, które wybił jednak Ramsdale. Granit Xhaka już naprawdę konkretną sytuację wypracował sobie w 12. minucie - po uwolnieniu się z opieki oponentów oddał strzał przy ziemi w kierunku bramki WHU, ale bardzo pewną interwencją popisał się Fabiański. Nim minął pierwszy kwadrans, Martin Odegaard znów poderwał trybuny do głośniejszego dopingu - jego doskonały drybling wprowadził zamieszanie w szeregach West Hamu, ale zabrakło celnego podania do Martinellego, które utknęło w gąszczu nóg przeciwników. Niemniej Norweg udowodnił po raz kolejny, że jest jednym z motorów napędowych gospodarzy. Po paru chwilach Xhaka znów poderwał swoich kompanów do silniejszych starań w ataku - posłał świetną piłkę do White'a na skrzydło, a ten bardzo szybko próbował wrzutki w "piątkę". Czujnością jednak wykazał się Kehrer, który wślizgiem wybił futbolówkę. W 21. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła do Benrahmy na przedpolu "szesnastki" Arsenalu - gracz WHU wykonał strzał, ale Ramsdale nie dał się oszukać. W odpowiedzi ruszyła kontra, ale Nketiah zmarnował swoją szansę, uderzając z całej siły w Coufala. Po paru chwilach Partey podał w pole karne do Bukayo Saki - ten od razu oddał piłkę Odegaardowi, który jednak nie zdołał trafić do siatki bronionej przez Fabiańskiego. Polak i reszta "Młotów" miała jednak w całej sytuacji sporo szczęścia. Arsenal - West Ham United. Sensacyjne prowadzenie "Młotów". Benrahma bezbłędny z 11. metra Gdy zegar wybił 24. minutę, Jarrod Bowen zdołał wbiec na pełnej szybkości w pole karne oponentów z piłką przy nodze - wkrótce jednak padł na murawę po tym, jak spóźniony wślizg wykonał Saliba. Sędzia wskazał na wapno, a rzut karny na gola zamienił z dużą pewnością Benrahma. Po tym zdarzeniu podopieczni Davida Moyesa zdecydowanie ostrożniej zaczęli podchodzić do wypadów wprzód - Arsenal tymczasem szukał sposobu na to, jak zaskoczyć ekipę gości. Kibice zgromadzeni na Emirates obserwowali więc długie fragmenty ataku pozycyjnego. Kolejne dośrodkowania jednak spełzały na niczym. W końcu w 33. minucie szansę otrzymał West Ham - Cresswell ruszył odważnie lewą flanką, po czym dośrodkował w stronę Antonio. Czujną interwencją popisał się jednak Ramsdale. Po serii podań, z których niewiele tak naprawdę wynikało, Arsenal dopiero w 38. minucie zdołał zagrozić bramce Fabiańskiego - Nketiah znalazł sobie nieco miejsca na strzał i uderzył z okolic rogu pola karnego, ale trafił wprost w jednego z rywali. Po dwóch rykoszetach Polak bez problemu zażegnał zagrożenie w swojej "szesnastce". Ripostą była akcja Antonio, który mimo pilnującego go przeciwnika dał radę uderzyć bardzo mocno - i bardzo niecelnie - obok prawego słupka bramki "Kanonierów". Ramsdale tylko odprowadził ze spokojem futbolówkę wzrokiem, która trafiła na trybuny. W 42. minucie Martinelli spróbował czegoś, co wyglądało jak próba wrzutki w "piątkę" - wyszedł jednak mocno niecelny strzał wysoko nad poprzeczką. Wydawało się, że już nic więcej się nie wydarzy przed przerwą, ale... sędzia podyktował jeszcze rzut karny po tym, jak Odegaard trafił w Cresswella. Sędzia Michael Oliver uznał początkowo, że gracz WHU zagrał piłkę ręką, ale po konsultacji z VAR-em anulował swoją decyzję, bowiem Anglik de facto odbił strzał Norwega głową. Wynik nie uległ więc zmianie. Arsenal - West Ham United. "Kanonierzy" po przerwie pozbawiają złudzeń "Młoty" Druga połowa rozpoczęła się od niezłej szansy dla Antonio, którego strzał zatrzymał jednak Ramsdale - nawet gdyby w całej sytuacji padł przy tym gol, to nie zostałby uznany, bowiem gracz United był na spalonym. Niedługo później szukał szczęścia strzałem z dystansu Partey - Fabiański jednak zareagował bezbłędnie, a potem znów udanie interweniował, nie dając się zaskoczyć rywalom. W 53. minucie Odegaard - jak się zdaje - spróbował oddać mocny strzał na bramkę Fabiańskiego, ale koniec końców wyszło podanie do Saki - linię spalonego złamał Coufal, więc reprezentant Anglii nie musiał martwić się o spalonego. Z bliskiej odległości pokonał Polaka - i było już 1-1. Ta sytuacja naturalnie uskrzydliła piłkarzy Mikela Artety - ich dominacja jeszcze bardziej się nasiliła, bowiem nieustannie naciskali oponentów na ich własnej połowie uniemożliwiając im jakiekolwiek ofensywne manewry. Owocem tego był w końcu strzał Martinellego z dosyć ostrego kąta po lewej stronie pola karnego - strzał piekielnie mocny i celny, z którym "Fabian" zupełnie sobie nie poradził - było 2-1. W 64. minucie Brazylijczyk ponownie walczył jak lew w "szesnastce" West Hamu - został jednak przyblokowany przez Cresswella i zdołał jedynie ugrać rzut rożny, który jednak nie został przez niego dobrze wykonany. Niemniej napór "Kanonierów" nie ustępował. Kilka chwil później "Młoty" w końcu zdołał rozegrać piłkę w pobliżu bramki rywali - Antonio wywalczył rzut rożny po starciu z Salibą, ale Bowen niebawem popisał się mocno niecelną wrzutką, po której zagrożenie pod bramką Ramsdale'a zostało w momencie zażegnane. Arsenal - West Ham United. Nketiah ustala wynik derbów Londynu W 69. minucie nastąpił kolejny cios dla WHU - piłkarze Arsenalu spokojnie rozgrywali piłkę przed bramką Fabiańskiego, co zakończyło się tym, że Nketiah kompletnie oszukał Kehrera i pewnym uderzeniem przy ziemi podwyższył rezultat na 3-1. Asystował mu niezawodny Odegaard. Walczyć o swoje próbował jeszcze Benrahma - w 73. wywalczył sobie pozycję na lewej flance i spróbował uderzać na bramkę Ramsdale'a, ale trafił bardzo wysoko ponad poprzeczką. Ci kibice West Hamu, którzy wybrali się na Emirates tego wieczoru, mogli jedynie westchnąć głośno z zawodem. W 76. minucie niezłą szansę na pokazanie swoich umiejętności miał Xhaka - z rzutu wolnego trafił jednak prosto w mur. "Poprawić go" starał się po paru chwilach Odegaard - jego uderzenie przeleciało naprawdę blisko słupka, ale ostatecznie Norweg nie zdołał wówczas podwyższyć wyniku. W 81. minucie na listę strzelców po raz kolejny starali się wpisać zarówno Martinelli, jak i Odegaard - ich starania spełzły jednak na niczym, choć gracze WHU na pewno mogli poczuć spore zagrożenie z ich strony. Kapitan zespołu z Emirates po kilku minutach znów uderzał z daleka - i w ten sposób po raz kolejny pokazał ogromny głód zdobycia bramki, jednakże jego zamiar spalił na panewce dzięki przytomnej interwencji Dawsona. Końcówka spotkania nie przyniosła przełomu - Arsenal był po prostu niebywale pewny siebie i nieustannie próbował kolejnych ataków w kierunku pola karnego Fabiańskiego, nawet ryzykując czasem możliwość kontry rywali. Łabędzim śpiewem "Młotów" był strzał Fornalsa, który wybronił Ramsdale. Po końcowym gwizdku na stadionie nastąpił naturalnie wielki wybuch radości - gospodarze Boxing Day zakończyli triumfem w świetnym stylu. Zobacz także: Wyjątkowy gość na trybunach. Arsene Wenger powrócił na Emirates Arsenal - West Ham United. Wynik meczu i składy Arsenal 3-1 West Ham United Bramki: Saka 53', Martinelli 58', Nketiah 69' - Benrahma 27' (k.) Żółte kartki: Bowen, Coufal Arsenal: Ramsdale - Tierney (Zinczenko 73'), Gabriel Magalhaes, Saliba, White - Xhaka, Partey (Elneny 90+5'), Odegaard (k.) - Martinelli (Vieira 88'), Nketiah, Saka West Ham United: Fabiański - Cresswell, Dawson, Kehrer, Coufal - Rice (k.), Souczek (Fornals 78') - Benrahma, Paqueta, Bowen, Antonio (Mubama 87')