W Londynie zmierzyły się ze sobą drużyny z zupełnie innych rejonów tabeli. West Ham marzy o upragnionym awansie do Ligi Mistrzów, a Newcastle United wciąż broni się przed spadkiem po fatalnym początku sezonu. Co najważniejsze, kibiców nie odstraszył nawet silnie wiejący wiatr w Wielkiej Brytanii, dzięki czemu spotkanie na London Stadium obejrzał komplet publiczności. Starcie rozpoczęło się dosyć spokojnie. Obie ekipy od czasu do czasu przeprowadzały ataki na bramkę rywali, jednak brakowało najważniejszego, czyli strzałów które zmuszą bramkarza do jakiejkolwiek interwencji. Sielanka zakończyła się w 32. minucie, kiedy kapitalną wrzutkę Aarona Cresswella z rzutu wolnego na gola dla West Hamu zamienił obrońca "Młotów", Craig Dowson. Radość miejscowych fanów nie trwała zbyt długo, ponieważ tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę ogromny chaos w polu karnym gospodarzy wykorzystał Joe Willock. Blisko udanej interwencji był wówczas Łukasz Fabiański, lecz ostatecznie system goal-line wykazał, że Polak zgarnął piłkę tuż za linią bramkową. Newcastle postraszyło gospodarzy W drugiej części meczu przyjezdni nie zamierzali się zatrzymywać, w efekcie czego piłka znacznie częściej znajdowała się na połowie "Młotów". Summa summarum chęci podopiecznych Eddiego Howe’a na nic się zdały, gdyż oba zespoły ostatecznie podzieliły się punktami. Nie oznacza to jednak, że goście wracają do domu z opuszczonymi głowami. Remis wywalczony na trudnym terenie w Londynie należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu. West Ham United - Newcastle United 1:1 (1:1) Bramki: Craig Dawson (32), Joe Willock (45+1)