Dziennik "The Times" poświęcił większość swojej relacji z finału LE Chelsea - Arsenal (4:1) występowi Hazarda, który został uznany za najlepszego gracza meczu. Według medialnych spekulacji Belg ma zostać w przyszłym tygodniu ogłoszony jako nowy zawodnik Realu Madryt. "Jeśli to rzeczywiście było pożegnanie ze strony jednego z najbardziej ekscytujących piłkarzy, jakich widziała w ostatnich czasach Premier League to jest właściwym, że to był jego prezent na pożegnanie z klubem. Tak można byłoby nazwać już wcześniejsze zakwalifikowanie się Chelsea do Ligi Mistrzów - bo tak wielki był jego wkład w to, że zakończyli sezon w pierwszej czwórce - ale piłkarze o takim talencie chcą ozdabiać największe okazje" - napisano. Występ Hazarda był porównany z finałem Ligi Mistrzów sprzed dekady, kiedy Manchester United przegrał z Barceloną, a żegnający się z "Czerwonymi Diabłami" Cristiano Ronaldo za wszelką cenę chciał zdominować pojedynek, próbując strzelać z niemal każdej pozycji na boisku. "W przypadku Hazarda było inaczej. On po prostu zagrał swój zwyczajny mecz: tak, jak gra zawsze; jakby był z powrotem na podwórkach La Louviere, obiegając starsze dzieciaki. (...) Publiczność oglądająca Premier League będzie za nim tęsknić, choć obrońcy przeciwnych drużyn pożegnają go z ulgą" - oceniono. "Times" dodał także, że środowe zwycięstwo to pierwszy poważny triumf w karierze trenerskiej Mauricio Sarriego, który przez cały sezon mierzył się z krytyką ze strony kibiców londyńskiego zespołu. "Sarri usiadł na ławce trenerskiej po raz pierwszy - w Stii na ósmym poziomie rozgrywek - kiedy w kraju wciąż jeszcze sprzątano po organizacji mistrzostw świata Italia '90. Osiemnaście klubów później, po wielu dyskusjach i pytaniach dotyczących jego zdolności, (...) wreszcie dopiął swego: jest mistrzem, na co ma twardy, złoty dowód. Nikt nie może już w niego wątpić: na zawsze będzie miał tę noc z Baku" - argumentowano. Gazeta zwróciła jednak uwagę, że relacja pomiędzy włoskim trenerem - o którym powszechnie spekuluje się, że może odejść do Juventusu - a Chelsea "nie przypomina głębokiego, płomiennego romansu, ale małżeństwo z wygody", choć środowy sukces niewątpliwie wzmocni jego pozycję. Dziennik ocenił także, że widok wielu pustych miejsc na stadionie w Baku - bezprecedensowe dla finału europejskich rozgrywek - "był smutną historią chciwości i pogardy UEFA wobec kibiców", wskazując, że w przypadku organizacji meczów w odległych krajach konieczne byłoby zwiększenie liczby dostępnych połączeń lotniczych i subsydiowanie podróży. "Wiarygodność UEFA była równie dotkliwie uszkodzona, co obrona Arsenalu" - skwitowano, oceniając, że "wykazujący się poświęceniem kibice podróżowali ponad 4 tys. kilometrów na mecz, na którym można się było czuć jak na przedsezonowym meczu towarzyskim". Na trybunach zasiadło w efekcie ledwie sześć tysięcy kibiców obu drużyn; pozostałe miejsca były wypełnione neutralnymi sympatykami i gośćmi UEFA. "Daily Telegraph" również zwrócił uwagę na postaci Hazarda i Sarriego, chwaląc szkoleniowca "The Blues" za to, że "rozsądnie zdecydował na pozwolenie Hazardowi na pławienie się w miłości kibiców", zdejmując Belga z boiska przed końcem meczu w obliczu owacji ze strony kibiców Chelsea. "Choć (Belg) bywał czasami enigmą, nikt nie mógłby oczekiwać od niego więcej" - oceniono. Gazeta również zwróciła uwagę na kontrowersje wobec postaci trenera, żartując, że "tylko w Chelsea ten sezon ciągłego chaosu, pod wodzą menedżera, którego nie znosi tak wielu, kończy się europejskim tytułem i wspaniałym, kolektywnym występem, który sugeruje, że przyszłość może być jednak jasna". Dziennik w ostrych słowach ocenił jednocześnie, że "Arsenal to drużyna na poziomie Ligi Europejskiej z piłkarzami z Ligi Europejskiej i budżetem z Ligi Europejskiej", dodając, że "zasłużenie" za rok wystąpi ponownie w tych rozgrywkach. "Będą przyzwyczajali się do takich podróży, jak ta do Baku. Będą musieli, bo będą grali w mniej wytwornych miastach i miasteczkach, na krańcach państw, które często będą musieli znajdować na mapie" - napisano, podkreślając, że "wielkie kluby będą jednak gdzie indziej, grając innego dnia". "Telegraph" ocenił, że środowy finał w Baku "był okazją do odkrycia na nowo magii; idealną szansą dla Mesuta Oezila, aby stać się kimś więcej niż tylko kolejnym utalentowanym piłkarzem Arsenalu w odnoszącym umiarkowane sukcesy zespole" - ale tak się nie stało. Piłkarze Chelsea Londyn triumfowali po raz drugi w historii w Lidze Europejskiej. W środowym finale w Baku pokonali Arsenal Londyn 4:1 (0:0). Poprzednio zwyciężyli w 2013 roku. Z Londynu Jakub Krupa