Na początku tego sezonu wydawać by się mogło, że Tottenham Hotspur, mimo odejścia Harry'ego Kane'a, będzie rywalizował z najlepszymi zespołami o tytuł mistrza Anglii. Ange Postecoglou zaliczył spektakularny początek w roli trenera stołecznych "Kogutów" - jego podopieczni wygrywali mecz za meczem i przez jakiś czas zajmowali fotel lidera Premier League. W pewnym momencie sytuacja zmieniła się diametralnie. Tottenham Hotspur nie poradził sobie z plagą kontuzji, która nawiedziła tę drużynę. Dodatkowo z meczu z Chelsea FC dwóch kluczowych piłkarzy dostało czerwone kartki. "Koguty" w bardzo prowizorycznym składzie zaczęły przegrywać kolejne spotkania i ustępować w tabeli Premier League kolejnym rywalom. Szczególnie bolesne okazały się urazy zawodników takich jak James Maddison czy Micky van de Ven - obaj w tym sezonie zasilili londyńską drużynę i wznieśli jej grę na wyższy poziom na początku rozgrywek. Teraz Tottenham Hotspur jest na 6. miejscu w Premier League, a biorąc pod uwagę jedynie pięć ostatnich kolejek, osiągnął najgorszy wynik (1 punkt) w całej stawce. Co ciekawe, "Koguty", wcale nie były w tych spotkaniach bezradne. Niechlubny wyczyn Tottenhamu. Są pierwszą taką drużyną w historii Okazuje się, że Tottenham jest pierwszą drużyną w historii Premier League, która nie odniosła zwycięstwa w pięciu kolejnych spotkaniach, mimo że w każdym z nich prowadziła 1:0. Dodatkowo trzy z nich "Koguty" rozgrywały na własnym boisku - tym "wyczynem" również zasłynęły jako pierwsze w historii najwyższej ligi angielskiej. Po porażce z West Ham United, która przesądziła o tym niechlubnym osiągnięciu, głos zabrali trener oraz kapitan drużyny. Wypowiedzi zarówno Ange'a Postecoglou, jak i Heung-min Sona były przepełnione smutkiem i goryczą. W następnej kolejce ligi angielskiej Tottenham zagra u siebie z Newcastle United. Będzie to spotkanie z kategorii tych najtrudniejszych, ale jeśli "Koguty" chcą utrzymać się w grze o najwyższe cele, muszą naj najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę.