“Kanonierzy” przyjechali na Goodison Park po porażce w czwartej rundzie Pucharu Anglii przeciwko Manchesterowi City, by zmierzyć się z Evertonem, który w obecnym sezonie spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Po zwolnieniu Franka Lamparda, stery w niebieskiej części Liverpoolu przejął Sean Dyche, któremu powierzono misję ratowania “The Toffees” przed spadkiem do Championship. Były menadżer Burnley już na samym początku musiał stanąć przed trudnym zadaniem zatrzymania doskonale spisującego się w obecnych rozgrywkach lidera Premier League. Dobra pierwsza połowa w wykonaniu Evertonu Everton nie zamierzał podejść do tego starcia skupiony wyłącznie na defensywie. Gospodarze od pierwszych minut zaznaczali swoją obecność, próbując zagrozić “The Gunners”. Doskonałą okazję podopieczni Dyche’a wypracowali sobie w 34. minucie, kiedy po błędzie Bena White’a z piłką lewą stroną pomknął Amadou Onana. Belg dograł wzdłuż bramki, jednak żaden z jego kolegów nie zdołał domknąć akcji, a Arsenal mógł odetchnąć z ulgą, otrzymując poważny sygnał ostrzegawczy. W doliczonym czasie pierwszej połowy, po dośrodkowaniu z prawej strony, w niezłej sytuacji znalazł się Dominic Calvert-Lewin, strzał Anglika głową okazał się jednak niecelny. Ostatecznie zespoły schodziły na przerwę przy bezbramkowym remisie. Everton triumfuje po golu Tarkowskiego W drugiej połowie "The Toffees" pragnęli pójść za ciosem, niesieni niezłą w swoim wykonaniu pierwszą częścią spotkania. Udało im się dopiąć swego w 60. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Dwighta McNeila z rzutu rożnego, piłkę do siatki skierował James Tarkowski. Arsenal starał się szukać odpowiedzi, jednak zatrudnienie nowego szkoleniowca zdawało się pozytywnie wpłynąć na Everton, który nie pozwalał gościom na stworzenie poważniejszego zagrożenia. Podopieczni Dyche'a regularnie wprowadzali zamieszanie w szeregach zespołu Mikela Artety po stałych fragmentach gry. W końcówce "Kanonierzy" próbowali zaskoczyć strzałami z dystansu, nie mogąc przedrzeć się przez szeregi obronne gospodarzy, jednak próby Oleksandra Zinchenki okazywały się niecielne. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, a Everton sensacyjnie pokonał Arsenal 1:0, na ten moment wydostając się ze strefy spadkowej Premier League. Cały mecz na ławce rezerwowych spędził reprezentant Polski - Jakub Kiwior.