Loris Karius swego czasu był podstawowym golkiperem Liverpoolu - w trakcie sezonu 2017/2018 przez pewien czas to właśnie on bronił dostępu do bramki "The Reds" i choć początki miał w tamtej kampanii trudne, to z tygodnia na tydzień zdawał się być coraz pewniejszy swego. Finał LM złamał karierę Kariusa Wszystko zmieniło się w trakcie finału Ligi Mistrzów w Kijowie, w którym LFC grało z Realem Madryt - wówczas Niemiec był absolutnym antybohaterem spotkania, bowiem najpierw rzucił piłką wprost w stojącego dosłownie metr od niego Karima Benzemę, co poskutkowało koniec końców otwarciem wyniku, a potem zupełnie popsuł interwencję przy trzecim golu "Królewskich" - strzał Garetha Bale'a przeleciał po jego rękach do siatki i dobił Liverpool, który przegrał 1-3. To spotkanie niejako niestety zdefiniowało jego dalszą karierę - dodatkowo latem tamtego roku na Anfield przybył Alisson Becker, co oznaczało definitywny koniec występów Kariusa w roli "jedynki". Od tamtego czasu gracz był wysyłany na kolejne wypożyczenia - najpierw do Besiktasu, a potem do Unionu Berlin, by tym sezonie powrócić do miasta Beatlesów. Tu jednak nie mógł liczyć nawet na uwzględnianie w składzie meczowym. Nie znaczy to jednak, że zgnuśniał i stracił zapał do pracy nad sobą, o czym świadczy jedno z jego ostatnich zdjęć. "Drugie Wiese", czyli Loris Karius popracował na siłowni Karius zamieścił bowiem ostatnio na swoim instagramowym profilu fotografię prezentującą go - jak się zdaje - po jednym z treningów. Uwagę internautów zwróciła sylwetka piłkarza, który zdecydowanie zwiększył swoją masę mięśniową. "Przypakowany" Niemiec od razu wzbudził skojarzenia ze swoim rodakiem Timem Wiese, w przeszłości golkiperem m.in. Werderu Brema, który po zakończeniu kariery futbolisty popracował mocno nad muskulaturą i zaczął parać się wrestlingiem. "Świetnie spędzone popołudnie" - napisał Loris Karius, pozując na tle napisu "Nie marz o tym... wytrenuj to". W komentarzu pod wpisem inny piłkarz, Nico Schlotterbeck, z którym 28-latek ostatnio grał w Unionie, napisał, że jest on "szalony". Loris Karius ma ważny kontrakt z Liverpoolem jeszcze do końca czerwca 2022 roku. Potem - nie ulega wątpliwości - będzie musiał sobie poszukać nowego pracodawcy. Zobacz także: Guardiola i Klopp słodzą sobie przed niedzielnym meczem. "Wypijemy wino"