Christian Pulisić golem w 90. minucie uratował skórę Jorginho, po tym, jak ten chwilę wcześniej przy stanie 0-0 w widowiskowy sposób zmarnował "jedenastkę". Strzał włoskiego pomocnika bez większych problemów obronił Łukasz Fabiański. - Mam szczęście do słabo wykonywanych rzutów karnych. W zeszłym sezonie strzał Lookmana też był kiepski. Nie wiem, może mój wygląd ich przeraża - śmiał się po meczu Fabiański w rozmowie z reporterami. Później jednak spoważniał i przeszedł do analizy karnego. Zwrócił uwagę, że już nie pierwszy raz stał naprzeciw Jorginho w pojedynku sam na sam. - Wydaje mi się, że był to trzeci raz, kiedy strzelał mi karnego - powiedział "Fabian". W bazie serwisu Transfermarkt można odnaleźć co prawda dwie takie sytuacje (poprzednia miała miejsce w trakcie meczu Ligi Narodów z Włochami) i być może Fabiański doliczył także dzień, w którym Jorginho strzelał karnego w rewanżowym spotkaniu (polskiej bramki strzegł wówczas Wojciech Szczęsny), ale nie ma to większego znaczenia. Grunt, że dzięki regularnemu wykonywaniu karnych przez pomocnika Chelsea, polski golkiper mógł doskonale przygotować się na to, jak strzela włoski rozgrywający. - Stałem na nogach tak długo, jak mogłem. Starałem się nie ruszać, bo wiedziałem, że [Jorginho] zawsze do końca patrzy na bramkarza i robi ten mały naskok. W ten sposób trudno mu uderzyć piłkę mocno. Jeśli się ruszysz, wykorzysta to, ale jeśli zostaniesz do końca - dasz sobie szansę, by zareagować. Ta piłka leciała bardzo wolno, więc... całe szczęście dla mnie - zakończył Fabiański. Spryt, timing i odpowiedni ruch - kluczowe zachowanie Fabiańskiego Zmarnowaną przez Jorginho - uchodzącego do niedawna za jednego z najlepszych wykonawców - "jedenastką" zainteresował się też Geir Jordet, światowej sławy ekspert zajmujący się psychologią w piłce nożnej. Jordet od dawna zauważa, że element wykonywania i obrony rzutu karnego rozgrywa się w znacznej mierze właśnie w sferze psychicznej. Nie da się ukryć, że styl Jorginho staje się coraz bardziej rozczytywany przez bramkarzy. Do rozpoczęcia sezonu 2020/21 Włoch wykonał bezbłędnie 20 "jedenastek", myląc się tylko raz. Jednak już od początku zeszłego sezonu pomylił się sześciokrotnie - tylko w trakcie gry. Zmarnował także karnego w serii "jedenastek" finału Euro 2020 - choć, na szczęście dla niego, bez konsekwencji, bowiem Italia i tak wygrała po pudłach Rashorda, Sancho i Saki. I choć Jorginho tylko w ciągu dwóch ostatnich sezonów bez problemu wykorzystał 18 "jedenastek", to jego skuteczność z jedenastu metrów spadła z 95% na 84%. A to dość znacząca różnica, pokazująca dwie rzeczy. Jedną - że kolejne "pudła" naruszają pewność siebie strzelca, co zwiększa ryzyko kolejnego zmarnowanego karnego. Drugą - że bramkarze coraz częściej wiedzą, jak poradzić sobie z taktyką Włocha. "Karny Jorginho to doskonały przykład tego, jak bramkarze znajdują sposoby, by radzić sobie z techniką, która dotąd wydawała się nie do powstrzymania, niezależnie od golkipera. Bramkarze wiedzą coraz więcej, są sprytniejsi i mają doskonały ‘timing’" - napisał na temat obrony Fabiańskiego Jordet. "Obrona karnego przy tego typu technice wymaga cierpliwości i przekonujących ruchów, mających oszukać strzelca" - analizował dalej. "Fabiański czekał, aż w końcu wykonał delikatny, ale zdecydowany krok prawą nogą (jakby miał rzucić się w lewo) DOKŁADNIE w momencie, w którym Jorginho podniósł głowę. Ten delikatny ruch stopy był wszystkim, co (jak mu się wydawało) Jorginho potrzebował wiedzieć i wycelował w prawą stronę bramkarza. Jednak w tym momencie Fabiański szybko przerzucił ciężar ciała na lewą stopę, dzięki czemu mógł z łatwością przeskoczyć na drugą stronę i wykonać interwencję" - opisywał Jordet. Jorginho "pudłuje" przez Fernandesa? A Bruno przez... Ronaldo Anglicy w ostatnim czasie obśmiali zresztą nie tylko Jorginho, ale i Bruno Fernandesa. Ten, stosując tę samą taktykę, co Włoch, zmarnował "jedenastkę" w starciu z Arsenalem. Portugalczykowi udało się zmylić bramkarza, ale strzelił niezbyt precyzyjnie i futbolówka trafiła w słupek bramki. Zdaniem Jordeta niewykluczone, że piłkarz Chelsea właśnie z powodu "pudła" Fernandesa nie chciał ryzykować strzału przy słupku i uderzył niemal w środek bramki. "Ta technika może nadal działać, ale strzał Jorginho był zbyt słaby i niemal prosto w bramkarza. Dlaczego? Może pod wpływem sobotniego "pudła" Fernandesa? Bruno użył tej samej techniki, świetnie "rozczytał" bramkarza, ale uderzył zbyt "szeroko" (w słupek). Jorginho mógł chcieć uniknąć tego samego błędu, ale przesadził w drugą stronę" - napisał piłkarski ekspert. Choć obaj panowie w miniony weekend musieli przełknąć gorzką pigułkę, to kpienie ze sposobu w jaki wykonywali karne, nie świadczy najlepiej o poziomie angielskiej prasy. Charakterystyczny naskok, choć nie gwarantuje stuprocentowego powodzenia, u doświadczonego wykonawcy mocno zwiększa szansę na pokonanie golkipera. Choć w oczach kibica niespełniony strzelec może przypominać wówczas cudującego Simone Zazę, drobiącego kroczki w ćwierćfinale Euro 2016 przeciwko Niemcom. Sam Bruno Fernandes potrafił, wykorzystując naskok, przez dwa lata (październik 2018 - październik 2020) zanotować serię 21 wykorzystanych karnych z rzędu. Portugalczyk strzelał wówczas jako piłkarz Sportingu Lizbona i Manchesteru United. Zresztą po transferze do "Czerwonych Diabłów" Bruno wykorzystał 21 z 22 pierwszych "jedenastek" w klubie. Do "załamania" doszło dopiero w tym sezonie - gdy pomocnik nie wykorzystał żadnego z dwóch wykonywanych karnych. Niewykluczone, że wpływ na to miało... przyjście do klubu Cristiano Ronaldo. W tym wypadku także mógł zadziałać czynnik psychologiczny. Na Fernandesie zaczęła ciążyć zwiększona presja, wiedział bowiem, że każde pudło może pozbawić go funkcji klubowego (i reprezentacyjnego) strzelca karnych, będących jego znakiem firmowym. Tak zresztą się stało - po pierwszym pudle Fernandesa wykonywanie karnych w United przejął Ronaldo, trafiając w Premier League dwukrotnie. Dopiero pudło w Pucharze Anglii z Middlesbrough sprawiło, że do "jedenastki" znów podszedł Fernandes. Obecnie skuteczność wykonywania rzutów karnych przez Fernandesa wynosi ponad 88%, co wciąż jest rewelacyjnym wynikiem. A długo utrzymywała się powyżej 90%. Niezawodny Max Kruse. Technika jak Lewandowskiego Być może obaj strzelcy powinni przypatrzeć się rzutom karnym Maxa Krusego, najlepszego - znanego mi - wykonawcę "jedenastkę" na najwyższym poziomie. Napastnik Wolfsburga w piątek kolejny raz udowodnił swoją jakość, zdobywając hat-tricka w starciu z Mainz. Jedną z bramek zdobył właśnie z jedenastu metrów. W całej karierze Kruse wykorzystał aż 32 z 33 wykonywanych "jedenastek", co jest kosmicznym rezultatem. Karne strzela ze skutecznością na poziomie niemal bezbłędnym - 97%. Jak niemal każdy wyborowy strzelec, Kruse także ma swój sposób na bramkarzy. To podobny sposób do techniki Jorginho i Fernandesa - z tą różnicą, że zamiast naskoku lewonożny Kruse zwalnia podczas ostatniego kroku właśnie na lewej nodze i od tamtego czasu patrzy wyłącznie na bramkarza. To pozwala mu uderzyć nie tylko w stronę, którą odkryje bramkarz, ale i z odpowiednią siłą. To zresztą bliźniacza technika do tej, stosowanej przez Roberta Lewandowskiego - z tym, że polski strzelec jest prawonożny, więc akcentuje krok prawą stopą. On z kolei może pochwalić się skutecznością na poziomie 91%, wykorzystując 71 z 78 "jedenastek". To zdecydowanie najlepszy procent skuteczność wśród zawodników, którzy wykonywali przynajmniej 40 "jedenastek" w karierze. Wojciech Górski