W tabeli Premier League Chelsea jest druga, ale w traci pięć punktów do liderujących "The Reds" na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Dlatego dla Mourinha priorytetem w tej chwili stała się Liga Mistrzów, szczególnie po korzystnym rezultacie pierwszego meczu półfinałowego tych rozgrywek. W Madrycie Chelsea bezbramkowo zremisowała z Atletico, a rewanż na Stamford Bridge odbędzie się 30 kwietnia, trzy dni po spotkaniu z Liverpoolem. Portugalczyk zapytany, czy w niedzielę na Anfield Road wystawi słabszy zespół odpowiedział: "Myślę, że tę kwestię musimy przedyskutować we własnym gronie. Takiej decyzji nie mogę podjąć sam". "Nie mogę decydować samodzielnie, to jest decyzja, w której muszę słuchać klubowych wytycznych. Jestem tylko trenerem, nic więcej" - dodał. Mourinho dodał, że Chelsea próbowała zmienić datę meczu z Liverpoolem z niedzieli na sobotę, a nawet piątek, żeby mieć więcej czasu na przygotowania do rewanżu w półfinale Ligi Mistrzów. "Fakt, że spotkanie odbędzie się jednak w niedzielę, a nie w piątek czy sobotę, to problem ludzi, którzy o tym decydują. Reprezentujemy przecież angielski futbol. Zostaliśmy jedyną angielską drużyną w europejskich pucharach. Hiszpanie mają cztery zespoły (Atletico i Real Madryt w Lidze Mistrzów oraz Sevilla FC i Valencia CF w Lidze Europejskiej - przyp. red.) i robią wszystko, by osiągnęły sukces" - stwierdził Portugalczyk, odnosząc się do sytuacji, że niektóre mecze Primera Division przekładano na sobotę albo piątek przed starciem danej drużyny w Lidze Mistrzów. Oprócz złego kalendarza problemem szkoleniowca "The Blues" są też kontuzje i kartki. W środowym starciu z Atletico na pewno nie zagrają Petr Czech i John Terry (urazy) oraz Frank Lampard i John Obi Mikel (kartki), a nie wiadomo, czy zdążą się wykurować Eden Hazard i Samuel Eto'o. Zobacz terminarz i tabelę Premier League Zobacz zestaw par półfinałowych Ligi Mistrzów