- Wróciłem do domu w jednym kawałku i bawiłem się przednio - śmiał się w rozmowie z BBC Michael Owen, który dosiadał konia Calder Prince. Owen zajął drugie miejsce, ulegając jedynie Tomowi Chatfeildowi-Robertsowi na Golden Wedding. - Bardzo się cieszę z tego, jak to wyszło. Wróciłem bezpiecznie do domu, zarobiłem dużo pieniędzy na cele dobroczynne i zdobyłem fajne doświadczenie. Poznałem nową dyscyplinę, zgubiłem parę kilogramów. Myślę, że może wyjść z tego tylko coś dobrego - komentował były napastnik Liverpoolu, Realu Madryt i Manchesteru United. Start Michaela Owena na torze Ascot wywołał wielkie zainteresowanie mediów. W czasie przygotowań do gonitwy były piłkarz zaliczył kilka upadków, co zaprocentowało w wyścigu. - Wszyscy tylko czekali na to, aż spadnę albo popełnię jakiś błąd. To było prawie jak ćwierćfinał mistrzostw świata przeciwko Brazylii. Przez dzień czy dwa, mój telefon był rozgrzany do czerwoności - opowiadał. Końska pasja Michaela Owena znana jest od lat. Były reprezentant Anglii ma już nawet swoją stajnię. Do tej pory realizował się jako właściciel, teraz sprawdził, jak to jest z tej drugiej strony. Owen przeszedł normalny reżim treningowy. Największym wyzwaniem dla znakomitego przed laty piłkarza była dieta. - Trudno było mi nie jeść. W ciągu 21 dni zgubiłem dziewięć kilogramów, więc teraz w drodze do domu zatrzymam się na każdej stacji i wyjem wszystko. Podobało mi się to tak bardzo, że mógłbym powiedzieć, że zrobię to ponownie, ale mam czwórkę dzieci i nie chcę zrobić sobie krzywdy - przyznał Michael Owen. łup Premier League: wyniki, terminarz, strzelcy, gole