Coś, co jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się absolutnie niemożliwe, stało się faktem - Leo Messi odchodzi z FC Barcelona. Argentyński piłkarz co prawda chciał zostać w klubie, któremu poświęcił ponad 20 lat swojego życia, a sama Barcelona była tym rozwiązaniem - co oczywiste - żywo zainteresowana, ale na przeszkodzie stanęły limity finansowe nakładane przez La Ligę. W oficjalnym komunikacie ze strony FCB, w którym ogłoszono odejście Messiego, problemy te określono mianem "przeszkód finansowych i strukturalnych". I choć wielu fanów wciąż liczy na to, że mają do czynienia z fortelem, który ma jedynie wywrzeć presję na prezesie La Ligi, Javierze Tebasie, to nadzieje te gasną z całą pewnością z godziny na godzinę. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Karuzela ruszyła. Gdzie zagra Leo Messi? Messi stał się więc najgorętszym nazwiskiem na rynku transferowym - co oczywiste od razu ruszyła karuzela spekulacji na temat tego, gdzie w najbliższym czasie piłkarz będzie grać. Jak stwierdził włoski dziennikarz, Fabrizio Romano, PSG rozpoczęło ponowne kontakty z Messim w sprawie ewentualnego transferu. I choć ten kierunek wydaje się całkiem prawdopodobny, to "Marca" studzi nieco nastroje pisząc, że przenosiny do Paryża wydają się mało realne.Jak zwraca uwagę hiszpański dziennik, Paris Saint-Germain było co prawda mocno zainteresowane zakontraktowaniem Leo Messiego za czasów, gdy w katalońskim klubie rządził jeszcze Josep Maria Bartomeu, a relacje piłkarza z zarządem były kiepskie, ale ostatecznie paryżanie odpuścili sobie wszelkie ruchy w kierunku sprowadzania go do stolicy Francji.Teraz z kolei PSG ma być skupione przede wszystkim na zatrzymaniu Kyliana Mbappe. To już kolejne okienko transferowe, w trakcie którego mówi się o wykupieniu tego gracza przez Real Madryt.Kolejnym problemem ma być budżet PSG - według "L'Equipe" francuscy mistrzowie mieli zanotować po ostatnim sezonie aż 200 mln euro deficytu. Ponadto wysokie podatki sprawiłyby, że przy pensji Argentyńczyka wynoszącej 30 mln euro klub musiałby wydawać ok. 70 mln w skali roku za jego usługi. Manchester City wchodzi do gry W tym momencie na transferowej scenie pojawia się Manchester City - pomimo faktu, że ekipa z Anglii właśnie wykosztowała się na Jacka Grealisha, płacąc Aston Villi rekordowe - jak na wyspiarskie warunki - 100 mln funtów. "The Citizens" i tak mieli bowiem zamiar dopinać kolejny, wielki transfer i sprowadzić do siebie Harry'ego Kane'a z Tottenhamu, ale fakt, że Messi nie zostanie w Barcelonie, zmienia zupełnie optykę drużyny z Etihad Stadium. Kane, który miał ochotę na zmianę barw, musi być więc w tym momencie mocno zawiedziony, że nie udało się wcześniej przekonać prezesa "Spurs", Daniela Levy'ego, do odpuszczenia w jego kwestii. Jak informuje "Marca", to właśnie City ma być pierwszym wyborem Leo Messiego. "Kartą przetargową" ma być dla "Obywateli" postać ich trenera - Pepa Guardioli, pod którego wodzą Messi święcił w Barcelonie wielkie sukcesy. Zespół z Manchesteru wydaje się ponadto jedynym dużym europejskim klubem - obok wspominanego już PSG - który byłby w stanie sprostać wymaganiom finansowym byłego już gracza "Dumy Katalonii". MLS - opcja Messiego na spokojną "emeryturę"? Ostatnią - i najmniej prawdopodobną - opcją wydaje się gra Messiego w amerykańskiej lidze MLS. Co prawda za oceanem piłkarz także mógłby zarobić dobre pieniądze, ale pomimo wieku (w czerwcu skończył 34) nie wybiera się on na piłkarską emeryturę, a w takich kategoriach trzeba by było traktować występy w Stanach Zjednoczonych. Na razie jednak Leo Messi i jego otoczenie nie wykonuje gwałtownych ruchów. Gracz raczej poczeka spokojnie na wszystkie ewentualne propozycje, a zakończenie jego kariery piłkarskiej w momencie, gdy Argentyńczyk wciąż jest w absolutnym światowym topie piłkarskim, wydaje się nierealne. PaCze