Mistrzowie Anglii szybko pokazali, dlaczego przed meczem byli faworytami. Już w czwartej minucie wyszli na prowadzenie - dośrodkowanie Riyada Mahreza z rzutu rożnego wykorzystał Rodri. Siedem minut później mogło być 2:0, jednak Emiliano Martinez wygrał pojedynek sam na sam z Ilkayem Gundoganem. Turek kilka chwil później trafił do siatki, ale sędzia Robert Jones słusznie odgwizdał faul w ataku Erlinga Haalanda na argentyńskim bramkarzu. Martinez miał sporo pracy, ale spisywał się bez zarzutu. W 29. minucie świetnie obronił techniczne uderzenie Jacka Grealisha. W 39. minucie został jednak pokonany po raz drugi. Guendogan w końcu dopiął swego - odebrał podanie wzdłuż bramki od Haalanda i umieścił piłkę w siatce. Goście swoją słabą postawę w pierwszej połowie spuentowali tuż przed przerwą, gdy Jacoba Ramseya sprokurował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Mahrez i do przerwy "The Citizens" prowadzili 3:0. W drugiej części spotkania w dalszym ciągu to podopieczni Pepa Guardioli dominowali, ale piłkarze Unaia Emery'ego byli w stanie się odgryźć w 61. minucie. Douglas Luiz wykorzystał stratę futbolówki przez Bernardo Silvę na środku boiska i podał do Olliego Watkinsa, który pokonał Edersona. Do końca meczu pozostawało pół godziny gry, jednak to "Obywatele" byli bliżej kolejnego gola za sprawą uderzeń Mahreza i Juliana Alvareza. Z kolei dla przyjezdnych z Birmingham w poprzeczkę uderzył Jhon Duran. Matty Cash wszedł na boisko w 76. minucie. Zanotował 13 kontaktów z piłką, wygrał jeden z dwóch pojedynków. Jego zespół pozostał na jedenastym miejscu w tabeli Premier League. Z kolei City jest drugie, a do liderującego Arsenalu traci trzy "oczka", choć ma też jedno spotkanie rozegrane więcej. Zmartwieniem Guardioli może być też potencjalny uraz Haalanda - Norweg nie wyszedł na drugą połowę. Trzeba poczekać na informacje od hiszpańskiego szkoleniowca. Manchester City - Aston Villa 3:1 (3:0)Rodri 4', Guendogan 39', Mahrez 45+1' - Watkins 61'