"Kiedy zaskakująco pojawiłeś się w pierwszym składzie Bielsy w 2018 roku, mało kto spodziewał się, że opuścisz to samo boisko, ale ponad cztery lata później jako bohater, wychwalany i kochany przez fanów Leeds" - napisali kibice stowarzyszeni w LUFC Trust. <a class="db-object" title="Mateusz Klich" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mateusz-klich,sppi,14107" data-id="14107" data-type="p">Klich</a> do "Pawi" trafił w połowie 2017 roku z <a class="db-object" title="FC Twente" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-twente,spti,4736" data-id="4736" data-type="t">Twente Enschede</a>, ale początkowo nie miał pewnego miejsca w składzie, dlatego wrócił na moment do Eredivisie, tylko że do <a class="db-object" title="FC Utrecht" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-utrecht,spti,4728" data-id="4728" data-type="t">FC Utrecht</a>. W pierwszy meczu sezonu 2018/19 Polak wybiegł jednak w podstawowej jedenastce <a class="db-object" title="Leeds United" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-leeds-united,spti,7285" data-id="7285" data-type="t">Leeds</a>, prowadzonego już przez Argentyńczyka Marcela Bielsę, które wygrało ze <a class="db-object" title="Stoke City" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-stoke-city,spti,7242" data-id="7242" data-type="t">Stoke City</a> 3-1, a w pomocnik strzelił gola. "To zapoczątkowało wspaniałą jazdę rollercoasterem do wygrania Championship w następnym sezonie" - stwierdzili kibice. Jak napisali dalej od tego momentu Klich stał się "niezbędnym graczem, idealnym dla drużyny Bielsy. Wychodziłeś w pierwszym składzie w 91 kolejnych meczach. Opuściłeś tylko spotkanie z <a class="db-object" title="Derby County" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-derby-county,spti,7252" data-id="7252" data-type="t">Derby County</a>, w którym już świętowaliśmy awans. Ta absencja (twierdzą, że z powodu kaca - przyp. red.) tylko umocniła twoją pozycję w folklorze Leeds". Mateusz Klich pożegnał się z Leeds. Ma grać w DC United Klich pożegnał się z drużyną w środę po meczu z <a class="db-object" title="West Ham United" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-west-ham-united,spti,3269" data-id="3269" data-type="t">West Hamem United</a>. Rozegrał 27 minut, a po ostatnim gwizdku kibice zgotowali mu owację na stojąco. Natomiast koledzy z drużyny ustawili szpaler dla schodzącego z boiska reprezentanta Polski, mając na sobie koszulki z jego nazwiskiem i numerem - 43. Ten, opuszczając plac gry, nie krył wzruszenia i zalał się łzami. Po wszystkim 32-latek opublikował jeszcze na Instagramie list, w którym podziękował fanom za wsparcie. "Chciałbym zostać, ale nigdy nie lubiłem siedzieć na ławce i chcę grać jak najwięcej w nadchodzących latach" - wyjaśnił motywy. Kibice Leeds to rozumieją. "Ostatnio nie pojawiałeś się często na boisku, a jak przyznałeś w swoim pożegnalnym liście, nigdy nie lubiłeś siedzieć na ławce. Mimo to twoje odejście jest dla nas bardzo smutne" - czytamy w ich liście. "Mamy nadzieję, że kibice DC United pokochają Cię tak samo mocno, jak my - niezależnie od tego, czy będziesz strzelał z 20, czy 30 jardów. I nie bój się. Latami będziemy śpiewać o bramkach Klicha" - zakończyli. Klich wystąpił w barwach Leeds w 195 spotkaniach, strzelając 24 gole i notując 21 asyst.