- Odszedłem z Chelsea nie tylko z powodu Kepy. Było też kilka innych spraw, o których rozmawialiśmy po przygotowaniach do sezonu w ubiegłym roku i które nie zostały spełnione – mówi Marcin Bułka o powodach odejścia z Chelsea. Czy od lipca polski bramkarz będzie zawodnikiem PSG? Ciągle nie ma potwierdzenia.
- Nie do końca się dogadywaliśmy - powiedział Bułka. - To, co zostało mi powiedziane, spełniło się tylko w kilku procentach.
Jak stwierdził niespełna 20-letni zawodnik, miał obietnicę występów w pierwszym zespole. Przynajmniej kilku. - Nie dostałem jednak szansy. Chciałem iść na wypożyczenie, ale też mnie nie puszczono. Tak wybrałem i zobaczymy, czy będę żałował tej decyzji, czy nie, ale wydaje mi się, że nie będę - uważa Polak.
Przyznaje też, że pójście do Chelsea była "najlepszą decyzję" z jego strony. Ciepło wyraża się też o dotychczasowym trenerze Maurizio Sarrim, który od nowego sezonu przenosi się do Juventusu Turyn.
Czy kolejnym etapem w karierze Bułki będzie Paris Saint-Germain? Wiele na to wskazuje. Jak pisaliśmy, Polak przeszedł już badania medyczne, był też widziany w koszulce z nowym sponsorem (umowa obowiązuje od lipca, więc zdjęcia nie mogły być upubliczniane; oficjalnie zawodnik temu zaprzecza), ale ostatnio pojawiły się też wątpliwości, czy do podpisu już doszło i jaka będzie rzeczywiście przyszłość Bułki, bo na grę w pierwszym zespole PSG nie ma dzisiaj szans. A początkowo pomysł był taki, aby był trzecim bramkarzem w klubie.
- Wiem, na czym stoję. Niedługo będzie oficjalnie wiadomo, z kim podpiszę kontrakt - mówi Bułka.
RP