Po sennej I połowie, gospodarze przycisnęli w 54. min, gdy przebudził się Ormianin Henrich Mchitarjan. To po jego akcjach przed pustą bramką bliscy dojścia do piłki byli Rashford i Lukaku, ale uprzedzali ich obrońcy. Później, w strugach padającego deszczu, Mchitarjan zszedł z boiska, by zrobić miejsce dla Lingarda. Za wyprowadzanie ataków wziął się wówczas Romelu Lukaku, po którego kontrze w 74. min zapachniało golem dla gospodarzy, jednak londyńczyków uratowała piękna parada Hugo Llorisa. W rewanżu, zza pola karnego kopnął Christian Eriksen, ale zamiast bramki dla "Kogutów" były chóralne śmiechy kibiców United, gdyż piłka przeleciała o kilka metrów nad poprzeczką. Za moment Eriksen podał prostopadle do Delego Alliego, ten jednak z czterech metrów, uderzając bez przyjęcia, bo David de Gea nadciągał, posłał piłkę obok słupka! To była najlepsza sytuacja bramkowa w tym meczu do momentu tej z 79. min, gdy po dośrodkowaniu z prawej flanki Lingarda, Lukaku zagłówkował z 12 m w słupek! W 81. min, po potwornej gafie obrońców (głównie Ercia Diera, który zgubił krycie), wybiciu spod bramki de Gei i przedłużeniu głową Lukaku, Martial huknął z woleja w prawy róg i było 1-0! "Koguty" próbowały do końca odrobić straty, ale ekipa Jose Mourinho broniła się konsekwentnie. To szósta porażka Mauricio Pochettino w wyjazdowych starciach z zespołami Mourinha. Jose wykazał się wyczuciem, gdyż losy spotkania przesądził wprowadzony przez niego z ławki rezerwowych zawodnik. 10. kolejka Premier League: Manchester United - Tottenham Londyn 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Martial (81. z podania Lukaku). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,619">Zobacz szczegóły z Premier League!</a> MiBi