Pierwsza połowa tego spotkania rozpoczęła się od dwóch bardzo szybkich i skutecznych uderzeń ze strony Manchesteru United. Piłkarze Erika ten Haga wykorzystali dwa błędy Luton Town i w 7. minucie prowadzili już 2:0. W tamtym momencie wydawało się, że ten mecz może okazać się "spacerkiem" dla "Czerwonych Diabłów". Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak dla nich zgoła inna. Po utracie dwóch goli "Kapelusznicy" nie poddali się. Wręcz przeciwnie - od razu rzucili się do odrabiania strat i szybko odpowiedzieli golem kontaktowym. Na listę strzelców wpisał się Carlton Morris. Absurd, dziennikarz nagle przerwał wywiad. "Przekląłeś". Piłkarz był w szoku Wielkie emocje na stadionie Luton Town. Manchester United miał problemy Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Manchesteru United 2:1, a po przerwie Luton Town kontynuowało oblężenie bramki strzeżonej przez Andre Onanę. Na murawie nie było już Casemiro, który obejrzał żółtą kartkę i dopuścił się kilku ostrych przewinień. W obawie przed osłabieniem Erik ten Hag podjął decyzję o zmianie w przerwie. Wcześniej z urazem boisko opuścił również Luke Shaw. Po upływie ok. 60 minut gry Luton Town zaczęło trochę "puchnąć". Gospodarze najwyraźniej musieli trochę odetchnąć i dopuścili swoich rywali do gry na swojej połowie. Manchester United stworzył sobie nawet fenomenalną okazję, ale Sambi Lokonga uratował swój zespół przed stratą gola. Wykonał idealny wślizg przecinający tor lotu piłki zmierzającej do pustej bramki po strzale Bruno Fernandesa. W okolicach 65. minuty meczu kolejną stuprocentową okazję zmarnował Manchester United, a konkretniej Garnacho. Argentyńczyk minął już bramkarza Luton Town Kaminskiego i zdecydował się na jeszcze jedno przełożenie, a następnie strzał przy bliższym słupku. W pewnym momencie miał przed sobą pustą bramkę, a ostatecznie dał się zablokować. Kibice United i jego koledzy z drużyny byli tym niezwykle rozczarowani. W 85. minucie Garnacho zmarnował kolejną obiecującą kontrę Manchesteru United. Agrentyński skrzydłowy w drugiej połowie mógł być już bardzo irytujący dla kibiców "Czerwonych Diabłów", ale mimo to dograł to spotkanie do końca. W 4. dolicznej minucie drugiej połowy Luton Town, a dokładniej Ross Barkley oddał bardzo groźny strzał głową. Tym razem Manchester United został uratowany przez poprzeczkę, bo właśnie w tę część obramowania piłka trafiła po bramce Anglika. W końcówce Manchester United skupiał się już głównie na tym, aby nie stracić gola, ale wyprowadzaił również swoje ataki. Ostatecznie ani jeden zespół nie zdołał już zdobyć gola i spotkanie zakończyło się bardzo ważnym zwycięstwem "Czerwonych Diabłów" 2:1.