<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,619" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League</a> "Czerwone Diabły" chciały wzmocnić atak w minionym okienku transferowym, ale nie udało się im zapełnić luki, jaka powstała po odejściu Alexisa Sanchesa i Romelu Lukaku. - Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że chcemy napastnika - przyznał Solskjaer, którego zespół strzelił zaledwie osiem goli w sześciu spotkaniach Premier League. - Nie ma sensu sprowadzać piłkarzy, co do których nie jesteś w pełni przekonany. Trzeba wybrać właściwego, który pozostanie w klubie na dłużej i właśnie taką filozofię mamy. Nie mogę myśleć, że potrzebuję zawodnika ze względu na swoją reputację. Nie, tu chodzi o klub. Byli na rynku napastnicy po zakończeniu minionego sezonu, ale nie tacy, których chcieliśmy. Takich, na których nam zależało, nie mogliśmy dostać - wyjaśnił Solskjaer. Skoro tak, to dlaczego władze klubu pozwoliły odejść Lukaku i Sanchesowi? - To był czas dla Roma (Lukaku - red.), żeby odejść. On to wie. Nie chciał zostać, a jaki jest sens trzymać piłkarza, który nie chce tutaj być? - przekonywał menedżer "Czerwonych Diabłów". Od dłuższego czasu spekuluje się, że Manchester United chce pozyskać Jadona Sancho, który fantastycznie rozwinął się w Borussii Dortmund. Dyrektor BVB Michael Zorc zdradził, że po zakończeniu minionego sezonu odrzucił propozycję angielskiego klubu rozpoczęcia negocjacji w sprawie transferu młodego gracza, ale ostatnio przyznał w rozmowie z "Kickerem", że: - Nie trzeba być prorokiem, żeby wiedzieć, że nie będzie grał u nas przez pięć następnych lat. Na transfer Sancho w zimie Manchester United nie ma jednak co liczyć. Zdecydowanie bardziej realne jest pozyskanie w styczniu Maria Mandżukicia, który nie dostaje szansy na grę w Juventusie. Chorwat ma jednak już 33 lata, więc jego transfer byłby jedynie rozwiązaniem doraźnym. MZ