Od początku to Manchester City dyktował warunki gry, jednak na groźne szanse bramkowe przyszło zgromadzonym na Goodison Park poczekać do 35. minuty. To gospodarze zagrozili przeciwnikom jako pierwsi. W polu karnym po rzucie rożnym świetnie odnalazł się James Tarkowski, niemal zawisając w powietrzu i kreując świetną szansę Masonowi Holgate'owi, który jednak nie trafił czysto w piłkę. Niewykorzystana okazja zemściła się podwójnie - piłkarze Pepa Guardioli trafili do siatki w 37. i 39. minucie. Najpierw Ilkay Guendogan wykorzystał dośrodkowanie Riyada Mahreza, przyjął piłkę udem i będąc odwrócony tyłem do bramki w niezwykle efektowany sposób pokonał Jordana Pickforda. Kilkadziesiąt sekund później Niemiec popisał się asystą, wrzucając futbolówkę na głowę Erlinga Haalanda, który bez problemu podwyższył prowadzenie. Ależ szpile w Barcelonę od byłego trenera. "Nie sądzę, by Messi wrócił" Everton - Manchester City 0:3. Popis Guendogana i Haalanda Na początku drugiej połowy "The Citizens" ukarali rywali po raz trzeci. Phila Fodena przed "szesnastką" sfaulował James Garner, a rzut wolny na gola zamienił... Guendogan, praktycznie rozstrzygając losy spotkania. Od wtedy goście oddali inicjatywę Evertonowi, a z boiska zeszli strzelcy bramek. Na boisku nie wydarzyło się już wiele poza strzałem Tarkowskiego w poprzeczkę w 65. minucie. W końcowej części gry "The Tofees" byli już myślami przy kolejnym meczu o ligowy byt, a faworyci przy rewanżowym półfinale Champions League z Realem Madryt. O tym, że nie był to najważniejszy mecz sezonu dla City świadczy fakt, że ani minuty nie rozegrał Kevin de Bruyne, a w podstawowym składzie wybiegli Foden, Julian Alvarez czy Riyad Mahrez, którzy w ostatni wtorek pozostali na ławce rezerwowych na Estadio Santiago Bernabeu. Francja w lęku. Mecz opóźniony, musiały wkroczyć służby Drużyna z Etihad Stadium oczywiście pozostaje liderem Premier League. Ma w tym momencie 35 rozegranych spotkań - tyle samo co Arsenal, nad którym ma cztery punkty przewagi. "Kanonierzy" potrzebują dwóch wpadek City, a do końca sezonu zostały trzy kolejki. Z kolei Everton pozostaje tuż nad strefą spadkową i ma tylko "oczko" zapasu nad Leeds United. Gracze Dyche'a spadną jednak na osiemnastą lokatę, jeśli w poniedziałek Leicester wygra z Liverpoolem.