Na tę chwilę nie ma najmniejszych wątpliwości, że drogi Erlinga Haalanda i Borussii Dortmund rozejdą się definitywnie za zaledwie kilka miesięcy. Niemiecki klub nie ma w tej chwili żadnych argumentów, by móc zatrzymać swoją największą gwiazdę i raczej rozgląda się za zastępstwem za napastnika, zamiast dokonywać ostatnich prób zatrzymania go w Westfalii. Haaland jest przede wszystkim głodny sukcesów - a o te jest BVB dosyć ciężko nawet na krajowym podwórku, które od lat dominowane jest przez Bayern Monachium. Dortmundczycy - choćby nawet chcieli - nie są w stanie zaproponować snajperowi tak dużych pieniędzy, jak inne topowe ekipy "Starego Kontynentu". Jest jednak zespół, który co roku jest faworytem do zdobycia krajowego mistrzostwa, jest wymieniany w gronie pretendentów do wygrania Ligi Mistrzów oraz ma bajecznie duży budżet - mowa tu o Manchesterze City, który już od dłuższego czasu czyha na możliwość przejęcia Norwega. Manchester City nie chce wypuścić transferu Haalanda z rąk. W grze są gigantyczne pieniądze Wygląda na to, że to właśnie "Obywatele" są najbliżej dogadania się z Haalandem i jego agentem, Mino Raiolą. Jakiś czas temu "Daily Mail" informował, że w zasadzie oficjalne podpisanie umowy jest już tylko kwestią czasu, bowiem praktycznie wszystkie aspekty na linii piłkarz - klub zostały już dograne. Teraz brytyjski dziennik ujawnia nieco więcej detali - i w zasadzie trudno się dziwić, że piłkarz z wielkim entuzjazmem podchodzi do przenosin na Etihad Stadium. Wedle najnowszych doniesień City ma zaproponować Haalandowi bajońską sumę w rozliczeniu tygodniowym wynoszącą 500 tys. funtów, co plasowałoby oczywiście Norwega na pierwszym miejscu w klasyfikacji najlepiej opłacanych piłkarzy Premier League. Napastnik miałby pod względem wypłaty sporą przewagę nad największymi gwiazdami angielskiej ekstraklasy. Mowa tu m.in. o Kevinie De Bruyne i Cristiano Ronaldo, którzy mają otrzymywać ok. 385 tys. funtów tygodniowo. Różnica jest więc dosyć wyraźna i sprawi, że Erling Haaland w ciągu zaledwie jednego sezonu powinien zgarnąć kilkadziesiąt milionów, zwłaszcza, że w grę wchodzą z pewnością jeszcze różne bonusy. "The Citizens" są zapewne skorzy do tak poważnych ruchów dlatego, że mogą "wyciągnąć" swojego wymarzonego gracza za zaledwie 63 mln funtów, co można uznać w tych okolicznościach za promocje - tyle wynosi bowiem klauzula odstępnego zawarta w kontrakcie napastnika z Borussią. Erling Haaland celem numer jeden Manchesteru City i... celem numer dwa Realu Madryt W walce o podpis Haalanda na kontrakcie ma być jeszcze Real Madryt, który jednak nie będzie raczej chciał wykosztowywać się tak wyraźnie na pensję dla zawodnika. "Królewscy" ponadto przede wszystkim chcą skupić się na transferze Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain. Norweg dołączając do Manchesteru City poszedłby w ślady ojca - Alf-Inge Haaland grał dla tego klubu w latach 2000-2003.